Po raz pierwszy od rozpoczęcia kryzysu w Syrii chrześcijanie stali się przedmiotem ataku. Oczywiście również i oni, jak inni Syryjczycy, cierpieli do tej pory na skutek konfliktu. Wielu z nich poniosło nawet śmierć. Nie byli jednak atakowani ze względu na swą wiarę.
Tym razem obiektem ataku stał się położony na odludziu katolicki klasztor Deir Mar Musa, kierowany przez włoskiego jezuitę, o. Paolo Dall’Oglio. Do klasztoru wtargnęło 30 uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn. Brutalnie poturbowali oni modlących się tam mnichów, zakonnice i wiernych. Domagali się wydania im pieniędzy i broni. Na szczęście nikt nie zginął ani nie odniósł poważniejszych obrażeń. Jak podaje o. Dall’Oglio SJ, który w czasie zamachu znajdował się poza klasztorem, napastników nie udało się zidentyfikować. Dziwi go jedynie, że broni poszukiwali w klasztorze, który powszechnie znany jest jako symbol pojednania i dialogu.
Akcja ratownicza trwała w nocy, gdyż do wypadku doszło w niedzielę już po zmroku.
Chińska armia jest gotowa siłą powstrzymać niepodległościowe dążenia Tajwanu
Wykreślenie nieistniejących samochodów z CEPiK obniży średni wiek i liczbę samochodów w Polsce
Eucharystia przypomina nam, że Jezus uczynił darem całe swoje życie.
Biskup opolski prosi o modlitwę w intencji sióstr służebniczek NMP.
Rozmowa jest swego rodzaju mini „raportem o stanie wiary” Polaków.