Nie słabnie napięcie na greckiej wyspie Lesbos. Jak poinformowała agencja dpa, w niedzielę w centrum Mityleny, stolicy wyspy, demonstrowały setki migrantów i uchodźców, domagając się by władze przeniosły ich do kontynentalnej części kraju.
Obawiają się oni, że zostaną odesłani do Turcji. Podczas manifestacji doszło do słownych utarczek między demonstrantami a niechętnymi wobec migrantów mieszkańcami Lesbos.
Zgodnie z turecko-unijnym porozumieniem o odsyłaniu nielegalnych migrantów, przybysze muszą pozostać na greckich wyspach do czasu rozpatrzenia ich wniosków azylowych. Jeśli odpowiedź jest odmowna, są oni odsyłani do Turcji, skąd przybyli.
W niedzielę sytuację na Lesbos dodatkowo zaogniło jeszcze zniszczenie przez nieznanych sprawców nagrobków na cmentarzu w miejscowości Moria, gdzie znajduje się obóz i ośrodek rejestracyjny dla uchodźców.
W czwartek wieczorem doszło w tym obozie do bijatyki z udziałem uchodźców oraz sił porządkowych. Bezpośredniego impulsu do zajść dostarczyła śmierć matki trojga dzieci w jednym z namiotów po wybuchu butli z gazem. Dzieciom udało się przeżyć, ale odniosły one poważne obrażenia.
Setki tysięcy najmłodszych żyją dziś na granicy przetrwania.
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.