W dzielnicy Lublino policja zatrzymała w sobotę kilkudziesięciu uczestników Rosyjskiego Marszu - demonstracji ruchów nacjonalistycznych, zwołanej w obchodzonym 4 listopada w Rosji Dniu Jedności Narodowej.
Według szacunków organizacji OWD-Info, monitorującej zatrzymania w Rosji, zatrzymano ponad 40 osób, wśród których są zwolennicy kilku ruchów: Komitetu Narodu i Wolności, Stowarzyszenia Oporu Narodowego, Awangardy Narodowo-Rewolucyjnej.
Inne źródło, związane z ruchem Otwarta Rosja założonym przez byłego szefa koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego, podało liczbę 17 zatrzymanych.
Igor Bielecki, szef niezarejestrowanej Partii Nacjonalistów, która była współorganizatorem demonstracji ocenił, że zatrzymano co najmniej 70 osób.
Tuż przed demonstracją policja nie pozwoliła na wykorzystanie transparentów, na które wcześniej wydały zgodę władze miasta. Czterech z pięciu organizatorów zadecydowało, że wobec tego odwołuje marsz. Wówczas policja przestała przepuszczać uczestników przez ramowe wykrywacze metalu i rozpoczęła zatrzymania.
Doszło także do starcia z policją. Jedna z uczestniczek demonstracji straciła przytomność i zabrała ją karetka pogotowia.
Według stołecznego MSW w zgromadzeniu uczestniczyło łącznie około 200 osób.
Nacjonaliści w Moskwie zamierzali demonstrować w Dniu Jedności Narodowej w dwóch miejscach: w Lublinie i w rejonie stacji metra Oktiabrskoje Pole.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.