W dniu dwudziestej rocznicy śmierci Sandro Pertiniego – prezydenta Włoch w latach 1978-85 – „Corriere della Sera” zamieścił nieznany dotąd list, jaki na Wielkanoc 1983 roku wystosował on do Jana Pawła II.
Dziennik przypomina, że szef państwa włoskiego, wybrany kilka miesięcy przed konklawe z 16 października 1978, bardzo szybko zaprzyjaźnił się z polskim papieżem. Często spotykali się nieoficjalnie, niemal potajemnie, rozmawiali przez telefon, korespondowali ze sobą. Sędziwy Pertini, który miałby dziś 114 lat, podziwiał papieża szusującego na nartach w masywie Adamello, a wcześniej, zaraz po zamachu 13 maja 1981 roku, czekał w rzymskim szpitalu im. Gemellego na wynik trudnej operacji Ojca Świętego.
W oficjalnym liście Sandro Pertini upomniał się u Breżniewa o los radzieckich dysydentów. W grudniu 1981 protestował też w liście do generała Jaruzelskiego przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
Życzenia, jakie wystosował do papieża Polaka na Wielkanoc 1983 roku, miały także charakter polityczny i aktualny. Prezydent napisał wówczas: „Pokój odważnemu narodowi Waszej Świątobliwości, który bardzo miłuję i który nie jest dziś wolny tak, jak powinny być wolne wszystkie narody i wszystkie ludzkie stworzenia. Niech nie będą sługami na kolanach, lecz ludźmi wolnymi, panami swoich myśli i swoich uczuć. Niech będzie pokój dla całej ludzkości: braćmi niech się czują wszystkie narody, związane jednym przeznaczeniem: żyć w braterstwie i pokazywać sobie wzajemnie pomoc albo razem zginąć w atomowym holokauście”.
W odpowiedzi Jan Paweł II napisał, że w słowach prezydenta Włoch czuł „szlachetną duszę, która potrafi odczytać wspólne obawy i nadzieje” i dziękował mu za „szczerą przyjaźń" oraz „sympatię i szacunek dla mojej Ojczyzny”.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.