Bilans ofiar śmiertelnych powodzi, która w ubiegłym tygodniu nawiedziła południe Chin, wzrósł do 132 - poinformowały w niedzielę rano chińskie media. 86 osób uznaje się za zaginione, a ok. 1,4 mln trzeba było ewakuować.
Poprzedni bilans mówił o ok. 90 ofiarach śmiertelnych. Służby meteorologiczne ostrzegły jednocześnie przed kolejnymi ulewnymi deszczami.
Według agencji AP, która powołuje się na dane z soboty rano, katastrofa dotknęła w sumie 5,5 mln ludzi, pozbawiając ich majątku, dachu nad głową czy też powodując obrażenia. Poziom wody przekroczył bezpieczny poziom w kilkudziesięciu rzekach, włącznie z Rzeką Perłową płynącą przez ważne centra chińskiej produkcji przemysłowej. Ulewy spowodowały uszkodzenia zbiorników wodnych, lawiny błotne, przerwy w dostawach prądu i zniszczenia autostrad.
Pora deszczowa rozpoczynająca się w Chinach w maju nastąpiła w tym roku po najgorszej od stulecia suszy, która dotknęła południowe regiony kraju, a zwłaszcza Yunnan, Guizhou i Guangxi.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.