Premier Korei Południowej Czung Un Czan podał się w czwartek do dymisji, gdy parlament nie zgodził się na proponowaną przez rząd rezygnację z przeniesienia siedzib kilku ministerstw poza stolicę kraju.
Prezydent Li Miung Bak, podobnie jak premier, uważa, że przeniesienie z Seulu ponad połowy z 15 ministerstw będzie stratą pieniędzy podatników i stworzy wiele niedogodności.
Jednak południowokoreańskie Zgromadzenie Narodowe (parlament) zdecydowało w ubiegłym miesiącu o wprowadzeniu planu przeniesienia ministerstw, twierdząc, że pomoże to w promowaniu rozwoju regionalnego.
Zgodnie z planem Seul pozostanie stolicą kraju oraz będzie siedzibą prezydenta, a także m.in. ministerstw obrony i spraw zagranicznych. Jednak inne ministerstwa, w tym te znajdujące się w mieście Gwacheon w pobliżu Seulu, przeniosą się na południe, 160 km od stolicy.
Nie wiadomo, czy prezydent przyjmie rezygnację premiera. Stanowisko premiera w Korei Południowej ma charakter głównie ceremonialny; premier ma bardzo małe uprawnienia. Jednak kieruje państwem, gdy prezydent nie jest w stanie sprawować swych funkcji.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia".
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.
"Chowanie urazy jest jak trzymanie się rozżarzonego węgla z zamiarem rzucenia nim w kogoś innego".
"Weźmiemy na cel tych, którzy (...) ułatwiają obchodzenie sankcji".
Rosja i Białoruś mogą przeprowadzić w Polsce operacje sabotażowe oskarżając Ukrainę.