Turecka agencka Anatolia poinformowała, że mężczyzna, który we wtorek wziął zakładników w tureckiej ambasadzie w Tel Awiwie, został schwytany przez strażników, a sytuacja jest pod kontrolą.
Izraelski dziennik "Maariw" podał, że mężczyzna kontaktował się z redakcją i przedstawił się jako Palestyńczyk, który w 2006 roku starał się o azyl w brytyjskiej ambasadzie w Tel Awiwie. Mężczyzna miał powiedzieć, że ma przy sobie łatwopalną substancję, i zagrozić, że zabije "wszystkich Żydów, którzy wejdą" do ambasady.
Wcześniej rzecznik izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jigal Palmor informował, że w tureckiej ambasadzie w Tel Awiwie mężczyzna przetrzymuje zakładników, a przed ambasadą słychać było strzały.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.