Proces zwalniania więźniów politycznych na Kubie nie musi zakończyć się na ustalonych pierwotnie 52
Taką nadzieję wyraził kard. Jaime Ortega, który negocjował z rządem Raúla Castro akt łaski wobec dysydentów aresztowanych na fali prześladowań opozycji w 2003 r. W sumie oblicza się, że 75 takich osób przebywa w kubańskich więzieniach. Strona kościelna zabiegała o wypuszczenie w pierwszym rzędzie tych, których stan zdrowia wymagał szczególnej troski. Stąd dodatkowym warunkiem zwolnienia było opuszczenie terytorium Kuby dla podjęcia leczenia. Z czasem okazało się, że wszyscy uwalniani opozycjoniści po połączeniu z rodzinami trafiają za granicę, przeważnie do Hiszpanii, choć kubański rząd pozostawił im gwarancje powrotu do ojczyzny. W sumie wolność odzyskało 36 osób, trzy następne na to oczekują. Z pozostałych 13, jak ocenia kard. Ortega, siedmiu bądź ośmiu więźniów nie zgadza się na opuszczenie wyspy. Nie wiadomo, jaki będzie ich los, jednak hierarcha wyraził nadzieję na uwolnienie całej grupy.
W badaniach laboratoryjnych zneutralizowało 98,5 proc. z ponad 300 wariantów HIV.
Przewodniczący jury Garrick Ohlsson zaznaczył, że decyzja była trudna.
Przewodniczący jury Garrick Ohlsson zaznaczył, że decyzja była trudna.
Między innymi w okolicach Mount Everestu. Ale nie na jego zboczach.
Źródłem problemów najczęściej jest zerwanie kontaktów z rodziną oraz brak pomocy państwa.