Parlament węgierski zaakceptował przedłużenie do 31 marca 2011 r. stanu nadzwyczajnego w trzech powiatach na zachodzie kraju, dotkniętych skutkami październikowego wycieku toksycznego czerwonego szlamu, który spowodował śmierć 10 osób i obrażenia u 150.
Decyzję tę podjęto w nocy z poniedziałku na wtorek większością 301 głosów przy dwóch przeciwnych i 37 wstrzymujących się.
Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Sandora Pintera, który był inicjatorem przedłużenia stanu nadzwyczajnego, jest to konieczne przede wszystkim z powodu warunków meteorologicznych.
"Bardzo wilgotna zima spowolniła prace w dziedzinie oczyszczania, odbudowy i prewencji mające na celu ochronę ewentualnych innych miejsc katastrofy" - zaznaczył.
Dodał, że do oczyszczenia kilku tysięcy hektarów gruntów ornych zalanych czerwonym szlamem nadal jest potrzebna pomoc żołnierzy, a tych można zatrudniać w takich celach tylko w razie stanu nadzwyczajnego.
4 października pękł zbiornik z czerwonym szlamem w hucie aluminium w Ajka, 160 km na zachód od Budapesztu, powodując wyciek około 700 tys. m sześc. tej substancji na okoliczne wioski. Był to najpoważniejszy wypadek przemysłowy w historii Węgier.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia".
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.
"Chowanie urazy jest jak trzymanie się rozżarzonego węgla z zamiarem rzucenia nim w kogoś innego".
"Weźmiemy na cel tych, którzy (...) ułatwiają obchodzenie sankcji".
Rosja i Białoruś mogą przeprowadzić w Polsce operacje sabotażowe oskarżając Ukrainę.