Posłowie Parlamentu Europejskiego zatytułowali środową debatę o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej "Eskalacja kryzysu humanitarnego na granicy polsko białoruskiej, w szczególności w Polsce". Europosłanka PiS Beata Kempa protestowała, przekonując, że chodzi o kryzys bezpieczeństwa całej Unii.
"Tysiące polskich pograniczników i żołnierzy są celem fizycznych i psychologicznych ataków. Nie możemy dyskutować tylko o kryzysie humanitarnym to jest kryzys bezpieczeństwa granic zewnętrznych Unii Europejskiej" - mówiła polska polityk, dodając, że mówienie wyłącznie o "kryzysie humanitarnym" jest wspieraniem narracji Alaksandra Łukaszenki.
Mimo to 185 europosłów zagłosowało za przyjęciem tytułu zaproponowanego przez liberalną frakcję Odnowić Europę (RE) w PE. 83 było przeciw, a 16 wstrzymało się od głosu.
Ostateczna decyzja o zorganizowaniu debaty w PE na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej zapadła w środę. Kierownictwo PE dokonało odpowiedniej zmianie w porządku obrad. Debata o kryzysie na granicy zastąpiła planowane wcześniej posiedzenie podsumowujące szczyt UE.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.