Ani Opus Dei ani Kościół katolicki nie prowadzą żadnej krucjaty przeciwko komukolwiek – przypomina w oświadczeniu organizacja założona przez św. św. Josemarię Escrivę.
Oświadczenie nowojorskiego biura prasowego Opus Dei jest reakcją na zarzuty postawione niedawno przez publicystę „New Yorkera” Seymoura Hersha, który w przemówieniu wygłoszonym w katarskiej filii Uniwersytetu Georgetown, stwierdził, że dowódcy wojsk amerykańskich to chrześcijańscy fundamentaliści. Wśród rzekomych fundamentalistów dziennikarz wymienia, Stanleya McChrystala, byłego szef Joint Special Operations Command (JSOC) i niedawnego głównodowodzącego wojskami w Afganistanie, który w czerwcu 2010 roku został odwołany z tej funkcji za krytykowanie administracji Baracka Obamy. Zdaniem Hersha, należy on, podobnie jak wielu innych dowódców armii USA, do Rycerzy Maltańskich i Opus Dei. Wszyscy oni są gotowi, w opinii publicysty wpływowego miesięcznika, prowadzić wojnę krzyżowa z islamem.
Na uwagi Hersha członkowie Opus Dei zareagowali zdziwieniem. „Dla jasności, gen. Stanley McChrystal nie jest członkiem Opus Dei i, jak sam zaznaczył, nie należy do Rycerzy Maltańskich. Co więcej, ani Opus Dei, ani Kosciół katolicki nie wspierają żadnej krucjaty przeciwko komukolwiek. Kościół katolicki wielokrotnie wzywał chrześcijan, muzułmanów i wyznawców innych religii do współpracy na rzecz sprawiedliwości i pokoju” – głosi oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.