W monasterze w Supraślu k. Białegostoku odbyły się w sobotę centralne prawosławne uroczystości w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jest tam pochowany abp Miron Chodakowski, zwierzchnik prawosławnego ordynariatu WP, który także zginął w tej katastrofie.
Po liturgii w mniejszej cerkwi klasztornej, uczestnicy uroczystości przeszli do krypty w głównej świątyni - pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, gdzie pochowany jest hierarcha. Przy jego grobie odprawiona została panichida - modlitwa za zmarłych, w intencji ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. Potem złożono tam wieńce i kwiaty.
W uroczystościach wzięli udział m.in. bliscy arcybiskupa Mirona, w tym jego siostra. Przewodniczący uroczystościom zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa w swoim wystąpieniu wspominał zmarłego. Przypominał, że abp Miron pracował wcześniej w Supraślu i kierował odbudową obiektów klasztornych.
Abp Miron Chodakowski miał 53 lata. Był mnichem w Jabłecznej, potem w Supraślu, gdzie w 1984 roku zaczął odbudowywać ze zniszczeń tamtejszy klasztor i wskrzeszać życie monastyczne, bo na początku był tam jedynym mnichem. Właśnie jako budowniczego, świetnego organizatora, ale i osobę niezwykle otwartą na pomoc innym, wspominają go inni duchowni i wierni.
Kiedy został biskupem hajnowskim i zwierzchnikiem prawosławnego ordynariatu WP, mówił, że chciałby kiedyś wrócić pod koniec swego życia do Supraśla. Jest pierwszym duchownym, pochowanym w krypcie supraskiej cerkwi. Pośmiertnie został awansowany na stopień generała dywizji.
Setki tysięcy najmłodszych żyją dziś na granicy przetrwania.
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.