Śnieżna lawina, która zeszła w piątek ze zboczy Rysów porwała turystę, którego ratownicy zdołali wydobyć spod zwałów śniegu. Ratownicy przeszukują lawinisko, aby upewnić się że nie ma więcej poszkodowanych - poinformował PAP ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka.
Ratownicy przeszukali lawinisko, aby upewnić się, że nie ma więcej poszkodowanych.
Jak powiedział PAP Konopka, lawina zeszła z tzw. grzędy Rysów w okolicach jednego z wierzchołków najwyższego szczytu w Polsce (2499 m n.p.m.) Porwany turysta ze zwałami śniegu zjechał żlebem około 300 metrów w dół, doznając poważnych obrażeń. Nie został przysypany śniegiem i po zatrzymaniu się nad skalnym progiem, zdołał zadzwonić po pomoc do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Zejście lawiny widział także jeden z ratowników TOPR, który był w pobliżu.
W Tatrach obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Według ratowniczych statystyk, do największej liczby wypadków lawinowych w Tatrach dochodzi właśnie przy najniższych stopniach zagrożenia, pierwszym i drugim, ponieważ turyści często bagatelizują zagrożenie.
Na wszystkich szlakach wysokogórskich panują trudne typowo zimowe warunki. W górach wieje silny, porywisty wiatr. Pod warstwą śniegu, szlaki są oblodzone. Na szczytach Tatr temperatura spadła do -10 stopni Celsjusza.
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.