Tych samych "argumentów" można by użyć przy legalizacji dziecięcej prostytucji i - w ograniczonym zakresie (na razie) - pedofilii oraz kazirodztwa. Potem "małymi krokami" można to rozszerzać sugerując się np. wynikami sondaży, czy innym "zapotrzebowaniem" i po pewnym czasie będziemy mieć legalną Sodomę i Gomorę.

PS Amnesty International już dawno zasłużyła na miano "Aborty International" (dlatego, że aborcję uważa za "prawo" człowieka, a nie zauważa PRAW zabijanych dzieci). Teraz nadeszła pora na kolejną wersję nazwy...