Uzdrowienia... po prostu są. Zdarzają się. Są czymś wpisanym w rzeczywistość. Ale nie powszechnym. Po prostu dlatego, że postać tego świata przemija.
Żaden lekarz nie jest w stanie uratować człowiekowi życia. Może je co najwyżej przedłużać. Czasem - niestety - ponad wszelki rozsądek i miarę. Chodzi ostatecznie o to, by uznać, że Bóg jest Panem życia, nie my.
Ciągle jeszcze spotykamy się z poglądem, że prawem można utrzymać chrześcijaństwo, bo społeczeństwo jest chrześcijańskie. Nie jest. Polityka nas nie zbawi.
Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje! - mówił Amos. Nie słyszymy go dokładnie tak samo, jak nie słyszeli go jemu współcześni.
Zło rozpadu małżeństwa nie ogranicza się do cudzołóstwa. Nie tylko ta kwestia wymaga nawrócenia. Dobrze, że Kościół, ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza ochrzczonych, do zbawienia wyraźnie to pokazuje.
Mamy przed sobą mądry dokument, który trzeba “przetrawić”. Drogę, o której mówił bp Czaja, musimy teraz przebyć wszyscy.
To ważne, by mieć odwagę pytać. Stawianie pytań nie jest zastrzeżone dla wybranych. To ważne, by pytania i wątpliwości usłyszeć.
Właściwie dlaczego wychodzisz przed szereg? Kto ci pozwolił??? Mój Kościół, w którym otrzymałam sakramenty. Wystarczy.
Problem pozostał. Trzeba, by zajęło się nim i społeczeństwo, i Kościół. Niekoniecznie hierarchiczny, choć ponadpolityczny głos hierarchii wydawałby mi się rzeczą cenną.
Tegoroczne nominacje kardynalskie w sposób szczególny świadczą, że papież chce, by o Kościele decydowali ci, którzy potrafią być blisko cierpiącego człowieka.