Gdy autorytet staje się idolem
Potrzebujemy autorytetów – to oczywiste. I chociaż, jak mawiał św. Tomasz z Akwinu, argument z autorytetu jest ostatnim z argumentów (pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy nie mamy już innych), to przecież właśnie do autorytetów odwołujemy się bardzo chętnie – są dla nas wsparciem, dają poczucie bezpieczeństwa, odgrywają rolę przewodników w niełatwym dla Kościoła czasie. W czym tkwi zatem problem? W tym przede wszystkim, że zbyt często tracimy umiar; że zaczynamy autorytety przekształcać w idoli. A to już – patrząc z perspektywy wiary – sprawa ryzykowna, a nawet niebezpieczna.