Dlaczego właśnie oni?
Różnych. Różnistych. Ale nieustannych.
A nie na tamtym, co możecie jeszcze mieć.
Chyba coś w tym jest. A przynajmniej było.
Bo pora roku robi swoje? A może tylko w ten sposób można jakoś zdystansować się i odciąć od zamętu, który nam ostatnio towarzyszy.
Albo mała encyklopedia izraelska.
Poetycki raptularz. Brzmi nieźle. Czyta się jeszcze lepiej.
Jak w doskonały sposób zrozumieć Ewangelię?
A może to za wcześnie? Może popełniamy jakiś duchowy falstart?
Czyli adwentowo-literackich podróży ciąg dalszy.