Pięć osób zostało rannych a strażacy interweniowali ponad dwieście razy po tym, jak w nocy z piątku na sobotę przez Pomorze Zachodnie przeszła wichura. Ponad osiem tysięcy gospodarstw w regionie nie ma prądu.
Pięć ofiar śmiertelnych, 400 tys. gospodarstw bez prądu, uszkodzone 32 budynki, utrudnienia w ruchu oraz 2,7 tys. interwencji straży pożarnej - to skutki silnego wiatru wiejącego w piątek w Polsce.
Trwają ostatnie prace nad usunięciem awarii spowodowanych przez wichury, które przeszły nad Polską w niedzielę i w nocy z niedzieli na poniedziałek - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik zarządzającej liniami kolejowymi spółki PKP PLK Krzysztof Łańcucki.
Do 415 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz i silnych wiatrów wyjeżdżali strażacy w ciągu ostatniej doby - powiedział PAP rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak. W ciągu ostatnich dwóch dni strażacy interweniowali łącznie 770 razy.
Uszkodzone i zerwane dachy, setki połamanych drzew, uszkodzone linie energetyczne to skutki silnego wiatru. W całym kraju strażacy do czwartku wieczór interweniowali ponad 800 razy - poinformował rzecznik PSP st. bryg. Paweł Frątczak.
Do godz. 17. w poniedziałek w całej Polsce strażacy wyjeżdżali prawie 260 razy do usuwania skutków wichur i intensywnych opadów deszczu.
Od wczoraj do dzisiejszego poranka straż pożarna w związku z wichurami interweniowała 1100 razy - poinformował rano we wtorek PAP rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Paweł Frątczak. Z powodu silnego wiatru bez prądu jest 97 tysięcy odbiorców.
Silny, porywisty wiatr daje się w niedzielę we znaki mieszkańcom Bielska-Białej. Pełne ręce roboty mają strażacy, którzy usuwają skutki wichury: połamane konary, czy naruszone pokrycia dachowe.
120 km/h sięgały powiewy wichury na Podbeskidziu. W Andrychowie zmiotły kaplicę.
Wichura zrywała dachy i łamała gałęzie drzew. Fatalna pogoda może się utrzymać do dzisiejszego wieczora.