Powszechne rozdwojenie

Komentarzy: 15

Andrzej Macura

publikacja 08.02.2009 12:14

Odkrycie niecnych postępków kogoś wysoko postawionego zawsze budzi sensację. Gdy chodzi o kapłana, zwłaszcza znanego i szanowanego, wywołuje zgorszenie. Sprawa założyciela Legionistów Chrystusa, nie budząca w Polsce większej sensacji, może być jednak bardzo pouczająca.

Skandal rozpoczął się dziesięć lat temu. Zasłużony dla Kościoła założyciel Zgromadzenia Legionistów Chrystusa i Stowarzyszenia Regnum Christi, ks. Marcial Maciel Degollado, został oskarżony o to, że w przeszłości seksualnie molestował seminarzystów tego zgromadzenia. Pojawiły się też zarzuty, że udzielał rozgrzeszenia wspólnikom swojego grzechu, czego kategorycznie żadnemu księdzu robić nie wolno. W 2005 ks. Maciel odsunął się od kierowania stworzonymi przez siebie dziełami, a w roku 2006, po zamknięciu toczącego się przeciw niemu w Watykanie śledztwa, został suspendowany. Procesu karnego nie wytoczono ze względu na wiek i stan zdrowia, a jedynie polecono mu, by prowadził życie modlitwy i pokuty. Zmarł przed rokiem w wieku 87 lat. Teraz światło dzienne ujrzał nowy skandal z jego udziałem. Okazało się, że założyciel legionistów miał konkubinę i córkę. Występujące w człowieku rozdwojenie nie jest niczym nadzwyczajnym. Pisał już o nim w liście do Rzymian św. Paweł : „nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”. U jednych ów rozdźwięk między ideałami a życiem jest mniejszy, u drugich większy. Smutną prawdą jest, że dość często bywa likwidowany nie przez nawrócenie, ale rezygnację z ideałów. Problem to znany teologii moralnej i omawiany przy okazji wyjaśnień na temat formacji sumienia. To z tego powodu zasada „to jest dobre co robię ja” cieszy się tak wielkim powodzeniem. Na pewno znacznie trudniej, mimo świadomości własnych upadków, ciągle próbować się podnosić. Nie chcę nikogo usprawiedliwiać. Zło jest złem, choćby dopuszczała się go najbardziej zasłużona osoba. Ten meksykański ksiądz był twórcą wielkiego i ważnego dzieła. Odkrycie, że był też uwikłany w poważne grzechy, nie przekreśla jego autentycznych zasług. W tym człowieku – jak w każdym – ścierało się dobro i zło. A czego było więcej, rozsądzi Bóg. Podobnie chyba powinniśmy patrzyć na nasze, polskie podwórko. Dojrzali chrześcijanie potrafią patrzyć na ludzkie grzechy z miłosierdziem; potrafią dostrzegać nie tylko zło, ale też i dobro. W ostatnich latach zszargano w naszym kraju dobre imię niejednego człowieka. Decydowano się na opluwanie nawet wtedy, gdy dowody winy były marnej jakości albo chodziło o drobiazgi. Wszystko rzekomo w imię prawdy. Może czas wrócić do starej, w niejednej jeszcze rodzinie pielęgnowanej zasady, że o bliźnich powinno się mówić tylko dobrze? Ostatecznie Bóg też na nasze grzechy opuszcza zasłonę miłosiernego milczenia.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..