Nawałnica, która przeszła na Rytlem w nocy z 11 na 12 sierpnia
trwała niecałe pół godziny. Połamała las, pozrywała dachy, rozrzuciła dobytek.
Kiedy wichura ucichła okazało się, że nie ma prądu i nie działają telefony, a
pozbawieni informacji i pomocy mieszkańcy bliscy byli paniki. Jeszcze kilka dni
później w okolicy nieczynne były stacje benzynowe, ulice w Rytlu i drogi
dojazdowe były nieprzejezdne. Nawałnica zmieniła wszystko: krajobraz i ludzi.
Krajobraz zrujnowała. Ludzi przeciwnie - zjednoczyła i wzmocniła. Kilka dni po
tragedii Rytel odwiedziła i utrwaliła na zdjęciach Grażyna Myślińska.