„Muzułmanie są za pokojem. Jesteśmy zjednoczeni w walce z terroryzmem. Nasze myśli i modlitwy są przy ofiarach i ich rodzinach." Taki transparent wisiał po zamachach w Londynie, w lipcu 2005 r., nad wejściem do stacji metra przy Finsbury Park.
Ja pierwsza muszę żyć tą wizją, co do której chcę, by stała się wspólną. Mam spojrzeć na swoje postępowanie w perspektywie wspólnego dobra, nie własnych interesów, żalów (choćby i słusznych), pretensji. Mam zrezygnować - jeśli wymaga tego wspólne dobro - także z własnych idei, koncepcji i pomysłów, jeśli miałyby stanąć na drodze Dobru, którego pragnę.
Póki co śpimy spokojnie. Rząd zdaje się trzymać rękę na pulsie i zapowiada podjęcie kroków mających przeciwdziałać skutkom finansowego kryzysu. Jego skala skłania do zastanowienia się nad mechanizmami rządzącymi światową ekonomią. Dobrze by było, gdyby zainspirowała też do zastanowienia się nad moralnym wymiarem takich czy innych operacji finansowych.
Założenie z góry, że propozycje zgodne z nauczaniem Kościoła wykluczamy, to nie kompromis, ale zwykła rejterada.
Jeśli dopuścimy relatywizm, on zawsze zwycięży. Największe nawet wartości stają się wówczas jednymi z możliwych: prawo naturalne, religia, to w tym momencie jedno z wielu dopuszczalnych i równocennych źródeł wartości.
Coraz częściej z ust osób przyznających się do katolicyzmu można usłyszeć o "świętym kompromisie" lub - ze strony przeciwnej - o braku możliwości jakichkolwiek ustępstw na zasadzie "wszystko albo nic". Tymczasem trzeba patrzeć w niebo, stawiać sobie Boże cele, ale przyjmować miarę człowieka.
Nie da się ukryć, że jedynym rozwiązaniem - nie tylko zgodnym z etyką katolicką, ale też takim, które nie dokłada kolejnych problemów i nie stwarza zagrożenia dla życia człowieka, jest niewykonywanie zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego.
Wspólnota to „jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest" (Ef 4,5) a także „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). Nad leżącym na drodze najpierw trzeba się pochylić, obmyć mu rany, a dopiero potem zawieźć do gospody.
O dopuszczalności zapłodnienia pozaustrojowego "in vitro", koniecznych regulacjach prawnych i Europejskiej Konwencji Bioetycznej wiele się dzisiaj mówi. Warto wyrobić sobie na ten temat własne zdanie. Zapraszamy do lektury.
Afirmować czy protestować? Wielu chrześcijan zastanawia się, czy ich misją ma być tylko promowanie dobra. Czy może czasem trzeba tupnąć nogą, nawet donośnie.