177 osób aresztowała w czwartek czasu nowojorskiego tamtejsza policja podczas manifestacji ruchu Okupuj Wall Street, czyli trwających już drugi miesiąc protestów przeciw nierównościom społecznym. Podczas różnych incydentów siedmiu policjantów zostało rannych.
Jak sprecyzował przedstawiciel policji w Nowym Jorku Ray Kelly, funkcjonariusze zostali na krótko odwiezieni do szpitala, gdyż protestujący oblali ich twarze jakimś płynem. Jeden z policjantów został uderzony przedmiotem ze szkła.
Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg ocenił, że w czwartek w mieście manifestowało około tysiąca osób. Zastrzegł przy tym, że trudno dokładnie policzyć protestujących, ponieważ rozdzielili się oni na kilka grup.
Tymczasem, jak pisze agencja AFP, po południu około tysiąca osób demonstrowało na samym Manhattanie. Wielu z nich to studenci i członkowie związków studenckich nie zgadzający się z rosnącymi kosztami edukacji.
Inni protestujący demonstrowali w metrze, nie powodując żadnych zakłóceń w ruchu.
Z kolei wieczorem kilka tysięcy osób protestowało na Moście Brooklyńskim, również nie utrudniając ruchu kołowego. Według organizatorów, po moście przemieszczało się ok. 20 tysięcy zwolenników ruchu OWS. Policja odmówiła oszacowania liczby demonstrantów - pisze AFP.
"Nas nie da się powstrzymać, możliwy jest inny świat" - krzyczeli protestujący na Moście Brooklyńskim, łączącym Manhattan z Brooklynem. Kierowcy trąbili na znak solidarności z idącymi w pochodzie.
Ruch Okupuj Wall Street powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.