Były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przyznał, że nie ma wielkich nadziei na "normalne wybory" w Rosji. "Są machlojki, oszustwa nie są wykluczone, dochodzi do tego, że mówi się dzieciom, że mają sugerować rodzicom, na jaką partię głosować" - powiedział.
W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica" były radziecki przywódca oświadczył: "Władze są zmobilizowane na rzecz wysokiej frekwencji wyborczej, mierząc w maksymalną liczbę głosów na jedną partię". "Nie partię komunistyczną, jak w przeszłości, ale na Jedną Rosję" - dodał, mówiąc o ugrupowaniu, które jest zapleczem politycznym premiera Władimira Putina.
"Problemem jest deficyt demokracji - ocenił Gorbaczow. - Dochodzi do tego, że ostrzega się ludzi biznesu, że jeśli nie zaangażują się wystarczająco w pewnym kierunku, ucierpi na tym ich sukces ekonomiczny".
"Wstydzę się" - wyznał laureat Pokojowej Nagrody Nobla.
"W pewnych aspektach trzeba pomyśleć, by od zera zacząć budowę demokracji, a rola i poparcie mediów są kluczowe. Klasy będące u władzy są wszędzie coraz bardziej stanowcze" - podkreślił Gorbaczow i przypomniał słowa Stalina: "Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy".
Na uwagę, że w sondażach poparcie dla Putina spada i został on niedawno wygwizdany, Gorbaczow zauważył: "Sondaże i manifestacje trzeba traktować z wielką ostrożnością".
Były prezydent przypomniał, że Putin zawsze cieszył się wielkim autorytetem w Rosji. "Teraz ma duże szanse z jeszcze większą siłą utwierdzić swój autorytet w narodzie" - wskazał. W opinii Gorbaczowa "realna siła Putina jest i pozostanie solidna".
Były radziecki przywódca, zapytany, jak Zachód może pomóc demokracji w Rosji, odparł: "Traktować ją z szacunkiem, jak równego z równym, unikać wyniosłych rad, wszelkiej arogancji czy wyższości".(PAP)
sw/ kar/
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.