Andrzej Poczobut został w środę Dziennikarzem Roku 2011 miesięcznika "Press". Dziennikarz Roku to nagroda za "profesjonalizm, promowanie światowych standardów pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonów zawodu".
Andrzej Poczobut to działacz Związku Polaków na Białorusi i korespondent "Gazety Wyborczej" w tym kraju. W lipcu sąd skazał go za zniesławienie prezydenta Aleksandra Łukaszenki na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Nagrodę odebrała jego żona - Aksana Poczobut. Z nim samym połączono się za pomocą internetu - ma zakaz opuszczania Białorusi. Podkreślił, że mimo wszystko jego historia ma wydźwięk optymistyczny, bo pokazuje, że "w XXI wieku nie da się zakneblować ust, a dyktatura przegrywa z techniką". Podziękował też wszystkim za solidarność z nim, bo - jak ocenił - dzięki niej jest dziś na wolności.
Dziennikarza Roku wybierają kolegia redakcyjne gazet, czasopism, stacji radiowych i telewizyjnych oraz portali internetowych. W tym roku było ich 69.
Poczobut uzyskał 90 punktów. Kolejne miejsca zajęli: ks. Adam Boniecki ("Tygodnik Powszechny" - 59 pkt.), Paweł Lisicki ("Uważam Rze" - 34 pkt.), Krzysztof Ziemiec (TVP - 29 pkt.) i Wawrzyniec Smoczyński ("Polityka" - 26 pkt.).
Konkurs o tytuł Dziennikarza Roku branżowy miesięcznik "Press" organizuje od 1997 r. Oprócz statuetki - stalówki - Dziennikarz Roku otrzymał czek na 10 tys. euro.(PAP)
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.