Kilkadziesiąt tysięcy osób manifestowało w niedzielę w Sanie w proteście przeciw zabiciu 13 osób w sobotę w stolicy Jemenu, gdy siły prezydenta Alego Abd Allaha Salaha zaatakowały demonstrantów. Demonstranci domagają się postawienia Salaha przed sądem.
Kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów przeszło przez dzielnice Sany, w pobliżu Placu Zmiany, który AFP nazywa "epicentrum kontestacji w Sanie". Manifestanci połączyli siły z ludźmi, którzy od lutego okupują stolicę w obozie rozbitym na tym placu.
Marsz był reakcją na sobotnie starcia w Sanie, w których zginęło 13 osób. W niedzielę rano służby medyczne poinformowały, że rannych jest około 50 osób, a prawie 150 cierpi na dolegliwości dróg oddechowych wywołane przez gaz łzawiący.
Siły wierne Salahowi zaatakowały w sobotę manifestantów żądających osądzenia byłego prezydenta za śmierć ludzi zabitych w trakcie wcześniejszych protestów. Oddziały z jednostek dowodzonych przez syna Salaha i jego bratanka zaatakowały demonstrantów ogniem z broni palnej, gazem łzawiącym i armatkami wodnymi.
W niedzielę tłum skandował: "Lud chce osądzenia kata" i "Nie uspokoimy się aż do egzekucji kata". Jemeńczycy chcą wycofania immunitetu, który przyznano Salahowi i jego rodzinie podczas negocjacji w sprawie rozwiązania kryzysu w Jemenie, które toczyły się w Rijadzie (Arabia Saudyjska).
Opozycja domaga się osądzenia Salaha, który rządził przez ponad 30 lat, i członków jego reżimu. Były prezydent przekazał władzę na okres tymczasowy wiceprezydentowi zgodnie z porozumieniem, które zapewnia immunitet jemu i jego współpracownikom. Ustalenia te zostały parafowane przez opozycję, ale młodzi demonstranci odrzucają je, żądając postawienia Salaha przed wymiarem sprawiedliwości.
Wzywany od blisko roku do ustąpienia Salah oświadczył w sobotę, że uda się do Stanów Zjednoczonych, ustępując swemu następcy.
Były prezydent obiecał już w ubiegłym miesiącu oddać władzę, w ramach porozumienia z bogatszymi sąsiadami, którzy obawiają się, że rozruchy rozprzestrzenią się z Jemenu na cały region. Jednak nie podał terminu wyjazdu i zadeklarował, że pozostanie na scenie politycznej.
Salah ma "od dwóch tygodni wizę do USA" - powiedział AFP dyplomata z jednego z krajów, które odegrały rolę mediatorów w jemeńskim kryzysie.
AFP zwraca uwagę, że podczas gdy tłum od dłuższego czasu manifestuje, żądając zniesienia immunitetu znienawidzonego przywódcy, parlament jemeński rozpoczął w sobotę dyskusje o programie porozumienia narodowego i został wezwany do przegłosowania projektu ustawy, która gwarantowałaby nietykalność zarówno Salaha, jak i jego bliskich - pisze AFP. "Po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu, podjęte zostaną kroki, by zapewnić immunitet" dla byłego prezydenta - powiedział francuskiej agencji deputowany z partii Salaha, Sultan al-Barakani.
Były prezydent zażądał "immunitetu dla 421 osób, w tym dla swoich bliskich i współpracowników" - powiedział AFP dyplomata, który pragnął zachować anonimowość.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.