W kadłubie rosyjskiego trawlera "Sparta", który na Morzu Rossa u wybrzeży Antarktydy zderzył się z górą lodową, odkryto drugą dziurę - powiedział nowozelandzki koordynator akcji ratowniczej Mike Roberts.
Dziura nie stanowi co prawda bezpośredniego zagrożenia, ale na razie nie ma możliwości jej załatania. Woda, która przedostała się przez nią do wnętrza statku, zalała jedynie niewielkie, zamknięte pomieszczenie.
"Sparta" zderzyła się z górą lodową 16 grudnia, w odległości ok. 3700 km od Nowej Zelandii. W poniedziałek do trawlera dotarł wynajęty przez jego właściciela południowokoreański lodołamacz "Aaron". Trwają prace nad przywróceniem "Sparcie" zdolności żeglugowej.
Po kolizji z górą lodową trawler zaczął nabierać wody. 32-osobowa załoga - 15 Rosjan, 16 Indonezyjczyków i Ukrainiec - cały czas wypompowuje wodę. Wyrzucono też za burtę część złowionych tuńczyków, żeby odciążyć statek. Z pomocą załodze przyszli Nowozelandczycy. Z samolotów zrzucono materiały niezbędne do załatania dziury w kadłubie i agregaty do wypompowywania wody z ładowni.
Odbędą się one 2 i 3 maja w Zwierkach k. Zabłudowa (Podlaskie).
Według władz w Kijowie Ukraina posiada około 5 proc. światowych "zasobów surowców krytycznych".
Abp Zieliński jest, licząc od biskupa Jordana, 98. biskupem najstarszej diecezji w Polsce.
Równolegle Kinszasa negocjuje z USA umowę "minerały za bezpieczeństwo".
To sygnał dla Rosji, że USA są zobowiązane na rzecz pokoju opartego o wolną i suwerenną Ukrainę.
Budowniczy kościoła w Nowej Hucie, nękany przez władze, urząd bezpieczeństwa, milicję.
Od początku wojny zginęło już ponad 52,4 tys. Palestyńczyków.