Tegoroczny program duszpasterski „Kościół naszym domem” to stracona szansa – napisał o. Paweł Kozacki w portalu deon.pl. Jeszcze bardziej radykalny jest Robert M. Rynkowski. To żadna szansa – przekonuje teolog, na co dzień pracujący w Kancelarii Senatu RP.
Skąd tak radykalne sformułowanie? Według Rynkowskiego chodzi już o same założenia, które leżą u podstaw tego programu. Wynika z niego bowiem, że główną ideą jest pogłębienie współpracy pomiędzy duchowieństwem, konsekrowanymi i wiernymi świeckimi oraz zwiększenie aktywności świeckich w życiu Kościoła. Cele słuszne, a wierni jak najbardziej powinni się bardziej angażować, by zburzyć wizerunek Kościoła złożonego tylko z duchownych – dowodzi Rynkowski. Zwraca jednak uwagę, że sam program jest raczej skierowany do tych wspólnot, w których życie religijne już kwitnie.
Pyta, czy w ogóle możliwe jest wdrażanie tego programu tam, gdzie na Msze święte uczęszcza regularnie około 20 proc. całej wspólnoty parafialnej.
„Nie sądzę, by jakiś bankowiec w wielkim mieście, który nie bardzo wie, gdzie jest jego parafia, nagle poczuł chęć, by wesprzeć proboszcza swoją wiedzą ekonomiczną. Mamy tu więc do czynienia z klasycznym problemem mówienia o konieczności chodzenia do kościoła do tych, którzy do niego przyszli” – czytamy w portalu deon.pl
Jak zauważa, w erze internetu i mediów elektronicznych tradycyjne programy muszą zostać zastąpione lub przynajmniej wzmocnione nowymi metodami. „Może więc Kościół powinien się zdobyć na przeprowadzenie swego rodzaju profesjonalnej kampanii społecznej?” – zastanawia się Rynkowski. Celem takiej kampanii miałoby być, jego zdaniem, przełamanie obojętności religijnej Polaków, których wiarę scharakteryzował ostatnio prof. Mikołejko, Kierownik Zakładu Badań nad Religią i profesor nadzwyczajny w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w tekście „Bóg z instrukcją obsługi «Użyj i wyrzuć»”.
Zdaniem profesora Mikołejki: „Bóg nie jest nam potrzebny do zbawienia, ale do codziennego użytku, żeby się zajmował naszymi większymi lub mniejszymi dramatami. Żeby rozwiązał nasze problemy albo przynajmniej nas wsparł. To jest Bóg z instrukcją obsługi «Użyj i wyrzuć»”.
Robert M. Rynkowski przekonuje, że czas już wyrwać Polaków z duchowego letargu i zadać fundamentalne pytania: „Czy wierzę? Dlaczego wierzę albo nie wierzę? Co z tej wiary albo niewiary wynika? A przede wszystkim, kim dla mnie jest Bóg?”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.