Ośrodek Rozwoju Edukacji - agenda podległa Ministerstwu Edukacji - wystawił bardzo niepochlebną opinię dyrektorom polskich szkół. Oskarża ich o sabotowanie reform i zaleca zmiany w sposobie mianowania, informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
W raporcie poświęconym sytuacji oraz statusowi zawodowemu dyrektorów szkół można przeczytać, że to właśnie model ich pracy jest ważną przyczyną porażek wielu reform wdrażanych w oświacie. Za niewłaściwy uznano fakt, że prawie wszyscy dyrektorzy są nauczycielami, a większość kieruje placówką, w której wcześniej pracowali jako pedagodzy.
O skostniałym układzie zarządzania oświatą świadczy fakt, że co drugi dyrektor kieruje szkołą ponad 8 lat, czyli ponad dwie kadencje, a co siódmy - co najmniej cztery kadencje. Jako patologiczne zjawiska raport wskazuje wysoki poziom niesformalizowanych relacji pomiędzy organem prowadzącym placówkę szkolną, czyli najczęściej gminą, a dyrektorem. W efekcie w co piątej gminie wiejskiej konkursy na dyrektorów szkół w ogóle się nie odbyły, a stanowiska zostały powierzone.
"DGP" zapowiada, że w lutym Ośrodek Rozwoju Edukacji przedstawi sporządzone na zlecenie MEN rozwiązania legislacyjne dotyczące statusu zawodowego dyrektorów szkół. Z bardzo wstępnych informacji na ten temat wynika, że dyrektorem szkoły będzie można zostać pod warunkiem, że się w niej wcześniej nie uczyło, bez przywilejów wynikających z Karty Nauczyciela, za to z obowiązkiem ukończenia studiów menedżerskich i najwyżej na dwie kadencje.
Pomysł oburzył dyrektorów szkół, którzy twierdzą, że ten kto proponuje takie zmiany nie zna specyfiki kierowania szkołą.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.