O europejskim kryzysie i jego etycznych konsekwencjach z premierem Włoch Mario Montim rozmawia Radio Watykańskie.
- Wiele razy Benedykt XVI, a także włoscy biskupi, zachęcali katolików do uczestniczenia w odnowieniu etycznym i kulturalnym polityki narodowej. Jak widzi Pan to odnowione zaangażowanie katolików w życie społeczne, w służbie dobru wspólnemu?
Mario Monti: Nauczanie Papieża i jego osobiste świadectwo, ważny wkład Stolicy Apostolskiej i konferencji biskupów włoskich, to element napędowy i przełomowy o podstawowym znaczeniu. Przed dobrem wspólnym nie da się uciec. Krótko po swoim wyborze Benedykt XVI użył określenia jeszcze jaśniejszego: „Nie uciekaj ze strachu przed wilkami”. Myślę, że w obliczu przedłużającej się burzy, jaką przeżywamy, powinniśmy podtrzymywać rozsądnie, a także cierpliwie, nadzieję. W obliczu kryzysu obywatele i instytucje nie mogą odpowiedzieć ucieczką, jak przed wilkami, ale pozostając trwale zjednoczeni. Za Ojcem Świętym możemy mówić: „Dzięki naszemu rozumowi musimy znaleźć drogi”. Co nie oznacza zepchnąć wiarę do niszy prywatności; wręcz odwrotnie, znaczy stanowczo potwierdzić jej autonomię względem polityki, nie czynić z niej – są to słowa Josepha Ratzingera – „czystym teoretycznym dodatkiem do określonej wizji świata”.
- Powiedział Pan, że rząd nie zaangażuje się tylko w dziedzinie ekonomiczno-finansowej. Z wielu stron podnoszą się głosy o zmianę prawa o przyznawaniu obywatelstwa dzieciom obcokrajowców. Myśli Pan, że przyszedł czas zająć się tą sprawą, która, przypomnijmy, została poruszona także przez prezydenta?
Mario Monti: Uważam za słuszny wysiłek oczyszczenia języka ze zbytniej dosadności, która skaziła debatę publiczną. Pewne wypowiedzi wymykają się spod kontroli i nie wiadomo, dokąd mogą zaprowadzić. Niestety ten temat był w przeszłości, a także jest i dziś, naznaczony sposobem, w jaki obywatele odnoszą się do spraw imigracji i integracji. Godność i bezpieczeństwo osób mogą, co więcej, muszą stać razem: nie chodzi o pogodzenie przeciwstawnych wartości, ale o spojenie wymogów całkowicie słusznych, które wszyscy odczuwamy. Nie ma bezpieczeństwa bez szacunku, ale nie można nikogo przymusić do czynienia dobra – należy go przekonać. Potrzebna jest „odwaga prawdy”, która w wielu wypadkach przekłada się na umiejętne używanie rozsądku.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.