Parafia Santi Lorenzo i Mamiliano na wyspie Giglio znajduje się nad samym wybrzeżem. To tutaj wiele osób znalazło schronienie po katastrofie statku Costa Concordia.
Proboszcz tej właśnie parafii, ks. Lorenzo Pasquotti osobiście pomagał rozbitkom.
Najpierw pojawiły się rodziny z dziećmi. Wspomina, że wiele z tych osób nie miało zupełnie nic. Wszystko stracili pod wodą. Dla rodzin – jak wspomina ks. Pasquotti – służby ratunkowe szybko znalazły lokum. Udało się też prędko odesłać tych ludzi do domów.
Po pomoc i schronienie w parafii prosiło też wielu członków załogi i pracowników Costy Concordii.
Ks. Pasquotti nie odmówił. Przyjął kilka tuzinów ludzi. Wspomina, że był wśród nich Ricardo. Wyłowiono go z morza z objawami hipotermii. Ks. Lorenco Pasquotti, opowiada, że dał mu suche ubranie, ciepłą herbatę i zaprosił do swojego domu, żeby przenocował. Ricardo usiadł na kanapie i tak przesiedział całą noc.
To była wielka tragedia, ale jednak 4200 osób udało się uratować. Także dzięki pomocy takich ludzi, jak ks. Pasquotti.
romereports
Meet the parish priest who helped dozens of people during the Costa Concordia tragedy
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.