Dwóch dyżurnych ruchu zatrzymano do dyspozycji prokuratury w związku z sobotnią katastrofą kolejową pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób. Jednemu z nich postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej.
Częstochowska prokuratura okręgowa wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jednemu z zatrzymanych w poniedziałek dyżurnych ruchu - poinformował w poniedziałek prokurator Tomasz Ozimek.
Z wstępnych ustaleń wynika, że dyżurny ruchu nie przestawił prawidłowo urządzeń, co spowodowało, że pociąg znalazł się na niewłaściwym torze - poinformowała częstochowska prokuratura okręgowa, która wyjaśnia przyczyny katastrofy kolejowej.
Jak dodał prokurator, mężczyzna trafił na odział psychiatryczny; lekarze poinformowali prokuraturę, że jego stan zdrowia nie pozwala na przeprowadzenie z nim czynności śledczych.
Ozimek dodał, że zarzut przedstawiony dyżurnemu dotyczy skierowania pociągu na niewłaściwy tor, co doprowadziło do zderzenia z pociągiem Przemyśl - Warszawa. W wyniku zdarzenia 16 osób zginęło, jest kilkudziesięciu rannych.
Prokurator zaznaczył, że ten czyn grozi do ośmiu lat więzienia.
"Obydwaj zatrzymani to dyżurni ruchu posterunków kolejowych, które odpowiadały za ruch pociągów na tej trasie. Osoby te są zatrzymane do dyspozycji prokuratora" - powiedział prokurator Ozimek.
Nie sprecyzował, o które posterunki kolejowe chodzi. Tragedia wydarzyła się na odcinku szlaku kolejowego Starzyny-Sprowa. Minister transportu Sławomir Nowak mówił podczas niedzielnej konferencji prasowej, że linia ta jest zmodernizowana, a dopuszczalna prędkość wynosi tam 120 km/h.
Prokurator wczesnym popołudniem przekazał PAP, że zidentyfikowano już piętnaście z szesnastu odnalezionych ofiar katastrofy. Wśród nich są m.in. Rosjanka i obywatelka Stanów Zjednoczonych. Wiadomo też na pewno, że w wypadku zginął maszynista jednego z pociągów i pomocnik maszynisty, jadący pociągiem Intercity.
"Wśród zidentyfikowanych dotychczas osób nie ma drugiego maszynisty" - powiedział Ozimek. Nadal do zidentyfikowania pozostało jedno ciało; nie można wykluczyć, że to drugi maszynista, jednak nie można wykluczyć też innych wersji - zastrzegł śledczy.
Prokurator nie chciał na razie odnieść się do medialnych informacji o okolicznościach zatrzymania obu dyżurnych - do czasu planowanej na godz. 14.30 konferencji prasowej w siedzibie częstochowskiej prokuratury.
W obu pociągach jechało siedem osób obsługi. W pociągu Przewozów Regionalnych trzech: maszynista, kierownik składu i konduktor, w Intercity - maszynista, pomocnik maszynisty, kierownik składu i konduktor. Ciągle nie zostały zidentyfikowane zwłoki dwóch ofiar. Niewykluczone, że wśród nich jest właśnie drugi maszynista.
Prokurator Ozimek poinformował też, że w poniedziałek na miejscu rozpoczęły się oględziny miejsca katastrofy z udziałem biegłych ds. ruchu kolejowego. W Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach trwają sekcje zwłok.
W ocenie strażaków akcja przeszukiwania miejsca katastrofy powinna zakończyć się w poniedziałek wczesnym popołudniem. Aneta Gołębiowska ze śląskiej straży pożarnej powiedziała PAP, że na miejscu jest obecnie około 20 strażaków, rano ściągnięto strażaków z psem wyspecjalizowanym w poszukiwaniu zwłok.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch.– Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach - ze skutkiem śmiertelnym. Zarzut ten w kodeksie karnym zagrożony jest karą od 2 do 12 lat więzienia. Prokuratura zakłada dwie główne wersje śledcze - błąd ludzki lub awarię techniczną. W niedzielę śledczy podawali, że obie są równoprawne i weryfikowane.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.