Gratulacje z okazji wyboru na prezydenta Niemiec przesłali Joachimowi Gauckowi przedstawiciele różnych wspólnot religijnych tego kraju.
W śród nich znalazł się list gratulacyjny przewodniczącego niemieckiego episkopatu. Abp Robert Zollitsch wskazuje w nim na nadzieję pokładaną w człowieku, dla którego wartości duchowe są istotnym fundamentem dla uprawiania dobrej polityki. Opozycjonista z byłej NRD został wybrany wczoraj przez Zgromadzenie Federalne na 11 prezydenta tego kraju.
„Pastor prezydentem”, „Kaznodzieja w Belwederze” czy też „Gauck z nami” brzmią dziś tytuły niemieckich gazet nawiązujące do sylwetki byłego pastora ewangelickiego, który urzędowi prezydenta chce przywrócić jego dawną godność a zarazem zbliżyć i pojednać świat polityki i zwykłych obywateli. Prezydent Gauck zaznaczył to już w pierwszych słowach po swoim wyborze: „To, co jako zwykły obywatel opisuję innym ludziom mianem obowiązkowości i dotrzymywania obietnic, to również musi dotyczyć teraz mnie jako prezydenta Niemiec”.
Tę „szczególną zdolność bycia blisko ludzi” Joachima Gaucka docenił przewodniczący niemieckiego episkopatu. W liście gratulacyjnym abp Zollitsch stwierdził, że chrześcijańskie korzenie, a „zwłaszcza skuteczne opracowanie przeszłości Stasi w byłej NRD, to wielkie zasługi zawodowe i osobiste nowego prezydenta. Hierarcha zaznaczył, że Kościół katolicki w Niemczech gotowy jest do współpracy w istotnych dla społeczeństwa debatach. Na tego typu wspólne działanie na rzecz wartości w życiu politycznym i społecznym cieszą się niemieccy protestanci, muzułmanie i Żydzi, którzy wystosowali własne listy gratulacyjne.
Joachim Gauck zapowiedział, że z pierwszą oficjalną wizytą zagraniczną chciałby pojechać do Polski.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.