Prezydent Francji nie wyklucza, że chory mógłby poprosić o "pomoc medyczną" w zakończeniu życia - relacjonuje "Rzeczpospolita".
Prezydent Francji Francois Hollande odwiedził chorych w podparyskim hospicjum. Poszedł dodać im otuchy, pocieszyć w cierpieniu. Zrobił to jednak w eleganckim lewicowym stylu. Powiedział, że w niesieniu ulgi w cierpieniu można by pójść nawet dalej niż tylko zaprzestać leczenia. "To wymagałoby aktu medycznego, który wynikałby ze wspólnej przemyślanej decyzji" - cytuje Hollanede'a Rzeczpospolita.
Prezydent mówił też pacjentom hospicjum, że w jego mniemaniu chory mógłby poprosić o "pomoc medyczną" w zakończeniu życia. Rozmawiając z ludźmi w stanie terminalnym zastanawiał się też nad ewentualnością rozszerzenia tzw. prawa Leonettiego, które pozwala pacjentowi zażądać zaprzestania terapii w ściśle określonych przypadkach - dotyczących terminalnej fazy nieuleczalnej choroby. Lekarz może nie walczyć o podtrzymanie życia, ale nie ma prawa w żaden sposób go skrócić - wyjaśnia Rzeczpospolita.
Hollande chciałby, żeby powstała specjalna komisja etyczna, która zajmowałaby się "refleksją nad końcem życia". Ciekawostką jest jednak - jak wskazuje gazeta - że szefem tejże etycznej komisji miałby zostać prof. Sicard, który pierwszy przed laty zakwestionował zasadę absolutnego poszanowania życia ludzkiego.
We Francji eutanazję popiera 91 proc. społeczeństwa. Prezydent jednak nie używa słowa "eutanazja". Mówi eufemistycznie o "pomocy medycznej". Zapytany, czy "eutanazja" to słowo tabu, odpowiedział, że nie jest to słowo, którego używa.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.