Związkowcy z kolejarskiej "Solidarności" planują na środę pikietę przed siedzibą Przewozów Regionalnych. Kolejarze chcą zaprotestować przeciw likwidacji śląskiego zakładu spółki i wyrazić obawę o zakłady w innych województwach.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy "Solidarności" Wiesław Pełka, pikieta ma się odbyć w środę, ponieważ na ten dzień zaplanowano posiedzenie rady nadzorczej spółki. Związkowcy spodziewają się, że w pikiecie weźmie udział ok. 200-300 osób. Protest ma trwać około godziny.
"Chcemy zaprotestować przeciw złej polityce zarządu Przewozów Regionalnych" - powiedział PAP Stanisław Kokot z Sekcji Krajowej Kolejarzy "Solidarności". Zdaniem związkowców, zła polityka zarządu spółki doprowadziła do likwidacji śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych. Kokot wyjaśnił, że związkowcy obawiają się także o los kolejnych zakładów spółki - w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku.
Rzeczniczka Przewozów Regionalnych Katarzyna Mirowska potwierdziła w rozmowie z PAP, że w środę spotka się rada nadzorcza spółki. Odnosząc się do zarzutów związkowców wyjaśniła, że decyzja o likwidacji zakładu na Śląsku była spowodowana działaniami marszałka województwa śląskiego.
"22 czerwca br. marszałek poinformował nas, że w latach 2013-2015 wszystkie przewozy w województwie będą wykonywały Koleje Śląskie. W tej sytuacji - na skutek decyzji zarządu województwa - dalsze funkcjonowanie zakładu spółki na terenie województwa śląskiego jest pozbawione ekonomicznego uzasadnienia" - wyjaśniła rzeczniczka.
Przewozy Regionalne mają wozić pasażerów w regionie do końca roku. Do zwolnienia przewidywanych jest blisko 1,9 tys. pracowników.
Przewozy Regionalne to największy pasażerski przewoźnik kolejowy w Polsce. Spółka należy do samorządów 16 województw - w tym województwa śląskiego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.