Hector "Macho" Camacho będzie odłączony w sobotę od aparatury podtrzymującej życie - oświadczyła matka utytułowanego portorykańskiego boksera. Wcześniej lekarze w szpitalu w San Juan orzekli, że jego mózg nie wykazuje żadnej aktywności.
Matka 50-letniego pięściarza Maria Matias poinformowała o tym dziennikarzy zebranych przed głównym centrum medycznym w stolicy Portoryko, do którego przewieziono postrzelonego Camacho.
"Straciłam syna trzy dni temu. On jest żywy tylko dzięki maszynie. Mój syn nie żyje" - powiedziała.
Decyzji o odłączeniu Camacho od respiratora sprzeciwiał się jego najstarszy syn. W San Juan oczekiwany jest przyjazd trzech pozostałych dzieci boksera - 22-letniego Justina, 19-letniego Christiana i 14-letniego Taylora, którzy mieszkają w USA oraz dwóch sióstr. "Dopiero gdy oni się tu zjawią, odłączymy maszynę" - podkreśliła matka.
"Tatuś był wielkim wojownikiem i pozwólmy mu walczyć do końca" - mówił jego syn Hector Jr, mimo że szef szpitala w San Juan dr Ernesto Torres już wcześniej ogłosił: "Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Teraz musimy jasno powiedzieć ludziom w Portoryko i na całym świecie, że +Macho+ Camacho nie żyje".
Rodzina jeszcze nie zdecydowała, czy organy zostaną wykorzystane do transplantacji. Zgodę już wyraził ojciec.
Camacho - trzykrotny mistrz świata (od wagi junior lekkiej do junior półśredniej) - został ranny przed paroma dniami. Znajdował się w samochodzie zaparkowanym przed barem w Bayamon, gdy z innego auta padły strzały. 49-letni mężczyzna przebywający z bokserem zginął na miejscu; w jego kieszeni policja znalazła dziesięć niewielkich torebek z kokainą, jedna z nich była otwarta.
W szpitalu okazało się, że znany sportowiec (przez lata zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu) ma szansę przeżyć, gdyż kula ominęła jego mózg. Jednak później wykryto, że przebite zostały trzy z czterech najważniejszych tętnic, które doprowadzają krew do głowy. "Brak tlenu doprowadził do nieodwracalnych zmian w mózgu" - poinformował Torres.
Ostatni, przegrany pojedynek Portorykańczyk stoczył w 2010 roku na Florydzie. Wcześniej pokonał takich rywali, jak Panamczyk Roberto Duran i Amerykanin Sugar Ray Leonard. W 1997 roku uległ Oscarowi De La Hoi w potyczce o pas czempiona WBC w kategorii półśredniej.
W zawodowej karierze bokserskiej Camacho stoczył 88 walk, z których 79 wygrał, sześć przegrał, a trzy zremisował.
W 2007 roku został skazany na siedem lat więzienia (później karę zmniejszono) za kradzież komputerów. Gdy miał 16 lat, odsiedział trzymiesięczny wyrok za kradzież auta. Przemocy nie brakowało w jego domu rodzinnym; rozwiodła się z nim żona, a syn też wnosił przeciw niemu oskarżenia.
W niedalekiej przeszłości, w tragicznych, czasem zagadkowych okolicznościach, umierali inni wspaniali pięściarze, jak Amerykanin Vernon Forrest (zmarł w wieku 38 lat, w 2009 roku), Corrie Sanders z Republiki Południowej Afryki (46, 2012), Kanadyjczyk Arturo Gatti (37, 2009), Wenezuelczyk Edwin Valero (29 lat, 2010) i Nikaraguańczyk Alexis Arguello (57, 2009).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.