Aż pięć włamań do małopolskich kościołów odkryto w ciągu ostatniej doby.
Okradziono też bibliotekę klasztoru oo. Kamedułów w podkrakowskich Bielanach. Komendant małopolskiej policji postanowił powołać dwie grupy specjalne, które mają zająć się wykryciem sprawców kradzieży. Seria kradzieży - w małopolskich świątyniach - rozpoczęła się na początku lipca. Wczoraj padł jednak swoisty rekord. W ciągu jednej nocy złodzieje włamali się do kościołów w Sobdowie (w pobliżu Łapanowa), Łężkowicach (koło Niepołomic) i do dwóch podbocheńskich świątyń - w Pogwizdowie i Łapczycy. Kradzieże ujawniono przed wczorajszymi porannymi mszami świętymi. Z kościoła w Sobdowie złodzieje zabrali kielichy mszalne, w Łężkowicach - kielichy i tabernakulum. Do obydwu świątyń dostali się, wyłamując zamek w drzwiach. Do świątyni w Pogwizdowie włamali się, ale niczego nie ukradli. W Łapczycy także nic nie zginęło; złodzieje wprawdzie wynieśli z niego obrazy ze stacji drogi krzyżowej, jednak porzucili je w pobliżu. Być może ktoś ich spłoszył albo je... zgubili. Ale to nie koniec. Około godz. 13 turyści, mający zamiar zwiedzić cerkiew ewangelicką w Uściu Gorlickim, zauważyli, że jej drzwi stoją otworem. Natychmiast zawiadomili policję. Okazało się, że z kościoła skradziono kielichy, naczynie liturgiczne oraz dwie ikony - św. Łukasza i Zesłania Ducha Świętego. Kiedy doszło do włamania, dokładnie nie wiadomo, bowiem od dwóch dni nikt tam nie zaglądał. Nie wiadomo również, kiedy doszło do kradzieży woluminów w bibliotece oo. kamedułów. - Wczoraj ujawniliśmy włamanie, ale mogło do niego dojść nawet tydzień temu. W tej chwili dokładnie nie wiemy nawet, co zginęło. Każda kradzież jest ogromną stratą, gdyż zgromadzony w naszej bibliotece księgozbiór jest bezcenny. Na miejscu jest policja, która przeprowadza dokładne oględziny - usłyszeliśmy wczoraj po południu w Zgromadzeniu oo. Kamedułów. Z nieoficjalnych policyjnych informacji wynika, że skradziono kilkanaście starodruków, pochodzących z XVIII wieku i mniej więcej tyle samo pozycji z XX wieku. - Ustaliliśmy, że ze względu na remont, ze zbiorów biblioteki od kilku tygodni nie korzystali czytelnicy. Sprawca przedostał się do wnętrza, wyważając drzwi. Policjanci, pracujący na miejscu, wnikliwie badali ślady włamania. Będą również musieli przeanalizować wiele szczegółowych informacji o sposobie funkcjonowania biblioteki. Wszystko wskazuje na to, że śledztwo w tej sprawie będzie żmudne i czasochłonne. Do jej wyjaśnienia komendant wojewódzki powołał specjalną grupę policjantów, którzy posiadają duże doświadczenie zawodowe w tym zakresie - mówi Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Funkcjonariusze uczestniczący w oględzinach biblioteki mówią o włamaniu krótko: - Jest to dzieło profesjonalistów dużej klasy.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.