Większość z ponad 30 franciszkanów przebywających w oblężonej od trzech tygodni przez czołgi izraelskie Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem chce opuścić mury bazyliki. Sytuacja w klasztorze dramatycznie się pogorszyła, stwierdził w rozmowie telefonicznej z niemiecką agencją katolicką KNA gwardian franciszkanów w Betlejem, Johannes Simon. - Już nie mamy co jeść, powiedział niemiecki franciszka
Większość z ponad 30 franciszkanów przebywających w oblężonej od trzech tygodni przez czołgi izraelskie Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem chce opuścić mury bazyliki. Sytuacja w klasztorze dramatycznie się pogorszyła, stwierdził w rozmowie telefonicznej z niemiecką agencją katolicką KNA gwardian franciszkanów w Betlejem, Johannes Simon. - Już nie mamy co jeść, powiedział niemiecki franciszkanin, wyjaśniając, że z tego powodu większość franciszkanów przeniesie się wkrótce do Jerozolimy, a przy Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem pozostanie jedyni 5-6 braci. Ale i tak zapasy żywności wystarczą im najdłużej na tydzień.
Tymczasem do redakcji watykańskiego biuletynu misyjnego Fides zadzwonił polski franciszkanin z Betlejem, 32-letni ks. Seweryn Lubecki. - Już za kilka godzin nie będziemy mogli naładować baterii telefonów komórkowych, a od kilku dni nie działają telefony stacjonarne; od 10 dni nie mamy wody ani energii elektrycznej, nie wspominając już o żywności".
Jeszcze przed kilku dniami zakonnicy mogli naładować baterie z generatora w klasztorze, ale i on już prawie nie działa. - Wtedy jedynym naszym kontaktem ze światem pozostanie telefon żołnierzy izraelskich, powiedział o. Lubecki.
O. Lubecki podkreślił, że mimo tak ogromnych trudności i przeżyć bracia starają się "na ile to możliwe zachować swój zwyczajny porządek dnia". Rano jeden z księży w asyście ministranta sprawuje Eucharystię w Grocie Narodzenia, a wieczorem całą wspólnota spotyka się na wspólnym nabożeństwie i nieszporach w Grocie. - Fizycznie jesteśmy bardzo wyczerpani; niektórzy z nas trzymają straż w nocy. Ale duchem jesteśmy nadal silni, powiedział o. Lubecki.
Od trzech tygodni w oblężonej przez czołgi i żołnierzy izraelskich Bazylice Narodzenia Pańskiego przebywa ok. 200 częściowo uzbrojonych Palestyńczyków oraz ok. 40 zakonników: rzymskokatolickich franciszkanów, prawosławnych Greków i Ormian. W niedzielę 21 kwietnia świątynię opuściło pięciu Palestyńczyków. Według informacji izraelskiej, skrajnie wyczerpani i wygłodzeni znaleźli się w szpitalu. Prawdopodobnie dwie inne osoby opuściły bazylikę wczoraj.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.