Proboszcz parafii w Obrzycku w Wielkopolsce pochwalił burmistrza tego miasteczka, który właśnie postanowił zmniejszyć sobie dietę o połowę w stosunku do zarobków poprzednika.
- Nasz burmistrz udowodnił, że nie jest malowanym katolikiem, a władzę pojmuje jako służbę społeczną – powiedział ks. Józef Mikołajczak, proboszcz tutejszej parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła. - Swoją decyzją pan Grzeszczyk pokazał zgodność między słownymi deklaracjami a czynami. Przed wyborami wielu kandydatów obiecuje wyborcom różne rzeczy, a kiedy zostaną wybrani, czasem o tym zapominają – dodaje ks. Mikołajczak. Wyraził nadzieję, że "być może podobne gesty staną się tradycją na przyszłość". Kiedy na sesji rady miasta przed Bożym Narodzeniem opozycyjni radni zgłosili wniosek, żeby burmistrzowi zmniejszyć uposażenie o tysiąc złotych w stosunku do tego, co zarabiał jego poprzednik, Grzeszczyk nie tylko przystał na zmniejszenie swoich zarobków, ale zaproponował, by okroić je o dodatkową sumę. W efekcie będzie otrzymywał "na rękę" 1800 złotych Proboszcz podobnie pochwalił również decyzję obrzyckich radnych, którzy na tej samej sesji postanowili zmniejszyć swoje diety z dotychczasowych 50 zł za sesję do symbolicznej złotówki. Na oszczędnościach burmistrza i radnych Obrzycko zarobi rocznie około 50 tys. zł. "Naszego zadłużonego miasta nie stać na wysokie zarobki dla urzędników. Zarówno ja, jak i radni chcieliśmy pokazać mieszkańcom, że ich podatki nie idą tylko na nasze pensje" - tłumaczy burmistrz Grzeszczyk.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.