Stanowczy sprzeciw wobec planów wojny w Iraku wyrazili zwierzchnicy Kościołów i wyznań chrześcijańskich w Europie. Stwierdza to wspólne oświadczenie, ogłoszone 5 lutego na zakończenie spotkania w Berlinie przez przedstawicieli Światowej Rady Kościołów (ŚRK), Konferencji Kościołów Europejskich (KEK), Krajowej Rady Kościołów Chrystusa z USA i Bliskowschodniej Rady Kościołów.
Potępiono w nim amerykańskie plany działań zbrojnych w Iraku oraz wezwano rząd tego kraju do zniszczenia wszystkich rodzajów broni masowego rażenia i umożliwienia inspektorom ONZ wypełnienia ich zadań kontrolnych. "Jako europejscy przywódcy kościelni, po konsultacjach z radami Kościołów USA i na Bliskim Wschodzie, pozostajemy w najwyższym stopniu zatroskani trwającymi nadal nawoływaniami do akcji wojskowej przeciw Irakowi przez rządy Stanów Zjednoczonych i niektórych państw europejskich" - stwierdza oświadczenie. "Jako ludzie wiary musimy się przeciwstawić wojnie i poszukiwać pokojowego rozwiązania konfliktu a jako ludzie Kościołów modlimy się o pokój i wolność, sprawiedliwość i bezpieczeństwo dla narodu Iraku i na całym Bliskim Wschodzie. Modlitwa ta zobowiązuje nas do tego, abyśmy byli narzędziami pokoju" - stwierdzili przywódcy religijni. Wyrazili ubolewanie, że najpotężniejsze państwa świata uważają wojnę za "możliwe do przyjęcia narzędzie polityki zagranicznej", przez co "powstaje międzynarodowa kultura strachu, zagrożenia i braku bezpieczeństwa". Zwrócili uwagę, że ewentualna "akcja zbrojna, zmierzająca do zmiany rządu suwerennego państwa, jest niemoralna i sprzeczna z Kartą Narodów Zjednoczonych". Zaapelowali do Rady Bezpieczeństwa o podtrzymanie zasad tejże Karty, które ściśle ograniczają korzystanie z siły zbrojnej oraz o powstrzymanie się od tworzenia negatywnych precedensów i obniżania progów dopuszczalności stosowania przemocy w celu rozwiązywania konfliktów międzynarodowych. Przypomniawszy, że wszyscy członkowie ONZ mają obowiązek stosowania się do jej rezolucji i rozwiązywania konfliktów środkami pokojowymi, uczestnicy spotkania wezwali rząd Iraku do zniszczenia wszystkich rodzajów broni masowej zagłady i zaprzestania związanych z tym badań i produkcji. Podkreślono, że władze tego kraju muszą w całej pełni współpracować z inspektorami ONZ oraz zapewnić pełne poszanowanie praw cywilnych, politycznych, gospodarczych, społecznych i kulturalnych wszystkim swym obywatelom. "Naród Iraku musi mieć nadzieję, że istnieją alternatywy zarówno dla dyktatury, jak i wojny" - stwierdza wspólne oświadczenie. Europejscy przywódcy religijni podkreślili też, że ponoszą odpowiedzialność moralną i duszpasterską w obliczu wyzwań ksenofobii we własnych krajach, jak i obaw krajów muzułmańskich, że tzw. chrześcijaństwo zachodnie wymierzone jest przeciw ich kulturze, religii i wartościom. Opowiedzieli się za współpracą z tymi krajami w dziedzinie pokoju, sprawiedliwości i godności ludzkiej. "Jest naszym duchowym obowiązkiem, wypływającym z miłości Boga do całej ludzkości, wystąpić przeciw wojnie w Iraku. Tym orędziem przesyłamy mocny znak solidarności i poparcia Kościołom w Iraku, na Bliskim Wschodzie i w Stanach Zjednoczonych. Modlimy się, aby Bóg kierował politykami, aby podejmowali oni decyzje oparte na uważnych przemyśleniach, zasadach moralnych i najwyższych standardach prawa. Wzywamy wszystkie Kościoły, aby przyłączyły się do nas w tym akcie świadectwa i modliły się o dodanie odwagi wszystkim narodom w walce o pokojowe rozwiązanie tego konfliktu" - zakończyli swój dokument przywódcy religijni z Europy. Oświadczenie podpisało 25 osób z krajów europejskich, a także z USA i Bliskiego Wschodu, wśród nich sekretarze generalni: ŚRK - dr. Konrad Raiser i KEK-u - dr Keith Clements, a poparli je Kościół Anglii, ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej i Ewangeliczny Kościół Hiszpanii.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.