Konwent Europejski, w którym zasiadali delegaci rządów i parlamentów obecnych oraz przyszłych państw UE - w tym Polski - zakończył prace i przyjął ostateczny projekt pierwszej konstytucji dla UE.
W preambule dokumentu nie ma bezpośredniego odniesienia do Boga i wartości chrześcijańskich, co wzbudziło w trakcie jego opracowywania ostrą dyskusję wśród członków konwentu. Zdecydowano natomiast, że sygnatariusze konstytucji (głowy państw) "czerpią inspirację z dziedzictwa kulturowego, religijnego i humanistycznego Europy, którego wartości są zawsze w nim obecne i które zakorzeniło w życiu jej społeczeństwa percepcję centralnej roli osoby ludzkiej oraz jej nienaruszalnych i niezbywalnych praw, a także poszanowania prawa". Dokument jest syntezą wszystkich unijnych traktatów i Karty Praw Podstawowych, nadaje Unii osobowość prawną, jasno określa jej kompetencje, upraszcza i usprawnia procedury decyzyjne, przewiduje powołanie ministra spraw zagranicznych UE, przemawiającego w jej imieniu jednym głosem. W ostatniej chwili do projektu dopisano artykuł wyliczający wspólne unijne symbole: flagę, hymn, dewizę, pieniądz i święto. "Flaga Unii przedstawia okrąg z dwunastu złotych gwiazd na niebieskim tle. Hymnem Unii jest fragment Ody do Radości z IX Symfonii Ludwika van Beethovena. Dewizą Unii jest: zjednoczona w różnorodności. Pieniądzem Unii jest euro. 9 maja jest obchodzony w całej Unii jako dzień Europy" - napisano. Ostateczną decyzję o kształcie konstytucji podejmą wspólnie rządy 25 obecnych i przyszłych państw UE, w tym Polski, w czasie tzw. konferencji międzyrządowej, która rozpocznie się w październiku. Zwracając się do nich, przewodniczący konwentu Valery Giscard d'Estaing zaapelował w przemówieniu, zamykającym prace tego zgromadzenia, żeby nie próbowały zmieniać projektu i wracać do sporów, które rozstrzygnęli już członkowie konwentu, w tym delegaci tych samych rządów. - Chęć zmieniania tej konstytucji, modyfikacji uzyskanej równowagi, niosłaby w sobie ryzyko deformacji, a nawet rozbicia naszego dzieła. Opinia publiczna i być może historycy powiedzieliby pewnego dnia, że zmarnowano wspaniałą sposobność - ostrzegł były prezydent Francji. Po długiej owacji, którą zgotowali jemu i sobie członkowie konwentu, po kolei podpisali oni uzgodniony przez siebie projekt konstytucji. Delegatka polskiego rządu Danuta Huebner oceniła w rozmowie z polskimi dziennikarzami, że dzięki swojej przyszłej konstytucji Unia Europejska będzie mogła lepiej służyć polskim interesom. - Unia ma szanse być skuteczniejszą i robić mniejszym kosztem to wszystko, co robi dla obywatela - powiedziała minister ds. europejskich. Zastrzegła jednak, że na konferencji międzyrządowej Polska "chce nadal dyskutować" o dwóch sprawach - o planach oparcia systemu podejmowania decyzji większością głosów na liczbie ludności poszczególnych państw oraz o klauzuli dopuszczającej tworzenie struktur obronnych równoległych do NATO. - Powinniśmy popierać projekt traktatu, który wychodzi z konwentu, poza sprawą, którą uważamy za niekorzystną dla nas, czyli zmianą reguł nicejskich politycznej obecności Polski we wspólnocie - powiedział z kolei delegat Sejmu do konwentu, były premier Józef Oleksy. Huebner i Oleksy mieli na myśli przewidziane projektem zastąpienie systemu podejmowania decyzji w Radzie Ministrów UE, uzgodnionego w 2000 roku w Nicei, nowym reżymem, w którym wpływy państwa zależą ściśle od jego liczby ludności. W nicejskim Polska ma prawie taka samą siłę głosu i blokowania decyzji jak Niemcy - w drugim o połowę mniejszą. - Poza tym wydaje mi się, że nie ma w tym traktacie spraw, które by nas bulwersowały - dodał Oleksy, najwyraźniej nie podzielając innych zastrzeżeń rządu Leszka Millera - wobec braku wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy czy w sprawie polityki obronnej. - Boga trzeba mieć w sercu, a nie w paragrafach - oświadczył, pytany, czy należy walczyć o wpisanie do unijnej konstytucji wyraźnego odwołania do tradycji chrześcijańskich. Zapytana o to samo Huebner, powiedziała, że rząd "nie zmienił stanowiska", czyli nadal opowiada się za wzmianką o chrześcijaństwie.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.