- To atak na koncepcję człowieka - twierdzi bp Stanisław Stefanek komentując projekt ustawy o rejestracji związków partnerskich, jaki powstał w klubie SLD.
Projekt, autorstwa senator SLD prof. Marii Szyszkowskiej, przewiduje m.in., że dwie osoby tej samej płci będą mogły zarejestrować w urzędzie stanu cywilnego swój związek. Tekst ustawy przewiduje przyjęcie przez jednego z partnerów nazwiska drugiego, a także daje związkom homoseksualnym te same prawa podatkowe i majątkowe, co heteroseksualnym małżeństwom. Partnerzy będą mogli wspólnie rozliczać się z podatków, stworzyć wspólnotę majątkową oraz dziedziczyć po sobie. Pary homoseksualne nie będą mogły natomiast adoptować dzieci. Prof. Szyszkowska wyjaśniła, że ustawa jest przygotowywana dla osób, które nie chcą podlegać poglądom moralnym Kościoła katolickiego. “Prawo nie może być przełożeniem jakichkolwiek światopoglądów” - powiedziała senator SLD. Z poglądem tym polemizuje bp Stefanek, przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny. Prawo bez moralności i etyki zamienia się “w przestępcę” - podkreśla ordynariusz łomżyński. Jest ono wychowawcą i musi się odnieść do swego źródła, które jest w prawie naturalnym. Jego zdaniem, projekt ten jest nie do przyjęcia z punktu widzenia samej teorii prawa. “To typowa manipulacja. Mówi się, iż małżeństwo heteroseksualne to pogląd moralny Kościoła katolickiego, a przecież ono pochodzi z prawa naturalnego” - stwierdza bp Stefanek. Uważa on, iż odrzucenie tego naturalnego prawa może doprowadzić do sytuacji, w której to, że się nie kradnie, że się jest uczciwym człowiekiem będzie uznawane za prawo konfesyjne. Prof. Szyszkowska zaprzeczyła, że tekst projektu ustawy został “wstrzymany” na czas przed referendum unijnym, aby nie doszło do otwartego konfliktu z Kościołem katolickim. Jego głos bowiem mógł odegrać znaczącą rolę podczas głosowania nad integracją Polski z Unią Europejską. “Nie chodziło o niedrażnienie Kościoła, po prostu było wiele innych ważniejszych spraw” - wyjaśniła senator. Jej zdaniem demokratyczne państwo musi zatroszczyć się także o prawa mniejszości. A że będą “burze” ze strony Kościoła, “jestem tego świadoma” - podkreśla senator Sojuszu. “Wstrzymywano projekt celowo, ponieważ się bano” - komentuje bp Stefanek. To jest atak na koncepcję człowieka, nie tylko chrześcijańską, ale ogólnoludzką. Trzeba podkreślić - mówi ordynariusz łomżyński - że związek partnerski nie może w żadnym wypadku pretendować do nazwy "rodzina". Jerzy Jaskiernia, przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD uspokaja, że projekt nieprędko trafi pod obrady Klubu. Po zapoznaniu się z nim przez kierownictwo Klubu 11 lipca tekst ten został przesłany do zaopiniowania przez tzw. zespół polityczny, którym kieruje były premier Józef Oleksy. “Poza kwestiami moralno-etycznymi - zwraca uwagę Jaskiernia - należy przyjrzeć się projektowi od strony prawnej. Zadać sobie pytanie czy jest on zgodny z Konstytucją”. Przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD przyznaje, że część lewicowego środowiska zarzuca kierownictwu Sojuszu, że nie podejmuje kwestii związanych np. z mniejszościami seksualnymi. “Proszę nas zrozumieć, my jesteśmy między młotem a kowadłem” - tłumaczy się Jaskiernia. Poseł uspokaja przy tym, że projekt nie przewiduje możliwości adoptowania dzieci przez pary homoseksualne, jest jedynie wyrazem “troski o sprawy mniejszości”. Odnosząc się do wspomnianych przez Jerzego Jaskiernię nacisków biskup łomżyński stwierdza, że wygląda na to, iż nie liczy się prawda, ważne są natomiast naciski polityczne. Jego zdaniem największe zbrodnie XX w. zostały popełnione legalnie, “pod naciskiem pragmatycznych rozstrzygnięć polityków”. Przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny ma nadzieję, że projekt będzie przez dłuższy czas rozpatrywany przez zespół polityczny Sojuszu, aż wreszcie “utknie”. “Jest chyba kilku trzeźwych polityków Sojuszu” - mówi biskup. Jego zdaniem Sojusz Lewicy Demokratycznej ma wiele innych, ważniejszych spraw do załatwienia i mógłby się nimi zająć. “Na razie niech ten projekt odłożą” - radzi ordynariusz łomżyński.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.