Tysiące słów i krzyży

Ze szczytu jasnogórskiego pytanie to powtarzał aż 19 razy każdej grupie pątników główny przewodnik ks. prałat Stanisław Orzechowski, popularny wśród pielgrzymów „Orzech”. „Ty wiesz, że Cię kocham” – gromko za każdym razem zapewniali pielgrzymi. Każdy z nich miał zawieszony na szyi mały drewniany krzyżyk, który niósł w czasie marszu do Częstochowy. „Do dobrej odpowiedzi pielgrzymi dojrzewali przez wszystkie dni. Tak jak Chrystus pytał trzy razy i Piotr trzy razy odpowiadał, tak i my staraliśmy się to pytanie trzykrotnie przyjąć i trzykrotnie na nie odpowiedzieć: na pierwszej Mszy św., w czwarty dzień podczas nabożeństwa pokutnego i teraz tu, na Jasnej Górze, u Matki Bożej” – mówił ks. Henryk Wachowiak, ojciec duchowny pielgrzymki. „Dzisiaj mogliśmy po raz trzeci na głos odpowiedzieć: ‘Tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham’. Nawet te osoby, które wcześniej bały się to zrobić, bały się powiedzieć Chrystusowi, że Go kochają, że naprawdę mają Go w swym sercu” – dodała Edyta Kras, młoda pątniczka. „Znak krzyża był nie tylko po to, żeby pątnicy go nieśli na Jasną Górę przez drogę pielgrzymią. Był także po to, żeby po powrocie ten krzyż był na miejscu w domu, aby pielgrzymka trwała i owocowała” – tłumaczył ks. Henryk Wachowiak. „Ten krzyż świadczy o tym, że chcę iść z Jezusem jako pielgrzym w ciągłej pamięci i nadziei” – wyjaśniał Maciej Borkowski. Mszy św. na zakończenie pielgrzymki przewodniczył na Jasnej Górze bp Jan Tyrawa z Wrocławia. „Pytanie o miłość dzisiaj jest pytaniem, które stawiane jest bardzo rzadko –stwierdził biskup – dzisiaj miłość jest spychana na dalszy plan. ‘Czy mnie miłujesz’ – jest pytaniem o obecność, bliskość osoby Jezusa Chrystusa w moim życiu na co dzień” – przypomniał pątnikom bp Tyrawa.