W Neapolu powtórzył się dziś cud św. Januarego. Grudka krwi biskupa Benewentu ściętego za czasów prześladowań chrześcijan przez cesarza Dioklecjana w 305 roku, rozpuściła się na oczach kilku tysięcy wiernych zgromadzonych w katedrze.
Powiadomiła ich o tym biała chusteczka, którą wyjął jeden z kapłanów znajdujących się przy ołtarzu. W nabożeństwie z okazji wspomnienia liturgicznego św. Januarego wziął udział arcybiskup Neapolu kard. Michele Giordano, który wygłosił kazanie. Po raz pierwszy do rozpuszczenia krwi doszło w 1389 r. podczas pierwszego publicznego wystawienia ampułek. Zjawisko powtarza się regularnie dwa razy w roku: ok. 19 września, czyli w rocznicę śmierci świętego, i 16 grudnia, w rocznicę wybuchu Wezuwiusza w 1631 r. Cud interpretowany jest jak wróżba. Jeżeli krew rozpuszcza się szybko, jest to zapowiedź pomyślności.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.