Pierwsza sesja procesu beatyfikacyjnego ośmiu salezjanów, zamęczonych w czasie II wojny światowej w Oświęcimiu, odbyła się w kościele księży salezjanów na krakowskich Dębnikach.
Celem procesu beatyfikacyjnego ośmiu salezjanów - męczenników jest wykazanie, że kandydaci oddali życie za wiarę z rąk hitlerowców w czasie II wojny światowej, a pamięć o nich i ich męczeństwie trwa do dzisiejszych czasów. 17 września tego roku pod przewodnictwem bp. Jana Bernarda Szlagi, rozpoczął się proces beatyfikacyjny sługi Bożego ks. Henryka Szuma i 121 towarzyszy - męczenników II wojny światowej. W ich gronie znajduje się ośmiu salezjanów z Inspektorii św. Jacka: ks. Ignacy Antonowicz, ks. Ignacy Dobiasz, ks. Karol Golda, ks. Franciszek Harazim, ks. Ludwik Mroczek, ks. Włodzimierz Szembek, ks. Jan Świerc i ks. Kazimierz Wojciechowski. Postulatorem procesu męczenników jest ks. dr Wiesław Mazurowski z diecezji pelplińskiej. Wspomaga go 26 wicepostulatorów, zaprzysiężonych 17 września, bowiem kandydaci pochodzą z 8 diecezji i 18 wspólnot zakonnych. Dla zbadania ich spraw zostały powołane tzw. trybunały rogatoryjne. Zadaniem tych trybunałów pomocniczych będzie przesłuchanie świadków i zebranie informacji o danym kandydacie. W każdym trybunale zostanie powołana komisja historyczna i komisja teologów, których zadaniem będzie analiza pism danej osoby, jeżeli kandydaci pozostawili po sobie pisma. Przeszukane zostaną też archiwa, w których mogą być jakieś dokumenty związane z kandydatem. Chodzi o to, że ich męczeństwo musi być niezbicie wykazane na podstawie dowodów materialnych: zeznań naocznych świadków lub osób, które słyszały świadectwo od nieżyjących już świadków naocznych, utrwalone wypowiedzi, listy samych męczenników, różnego rodzaju dokumenty. Następnie utworzona zostanie tzw. "kopia publiczna" i zakończy się proces na etapie diecezjalnym, po czym przygotowana dokumentacja zostanie wysłana do Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, gdzie toczyć się będzie dalsza część procesu. Ze względu na dużą liczbę kandydatów prace tylko na poziomie diecezjalnym mogą potrwać kilka lat - podkreśla ks. Mazurowski.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.