Oburzenie i protesty wyznawców islamu mieszkających w Izraelu wywołała wypowiedź izraelskiego ministra turystyki Benny Elona, skierowana do grupy europejskich misjonarzy protestanckich, aby wyruszyli do meczetów w celu nawracania muzułmanów.
Niefortunną wypowiedzią ministra zajęły się izraelskie media, m.in. radio oraz dzienniki "Ma-ariv" i "The Jerusalem Post". Minister Benny Elon, zarazem członek kierownictwa prawicowo-nacjonalistycznej partii "Jechudat Leumi" zachęcił protestanckich misjonarzy do nawracania muzułmanów na chrześcijaństwo, aby - jak powiedział - "ukazać im światło". Rzecznik ministra Elona - Sagiv Rottenberg wyjaśnił, że minister nie miał na myśli nawracania wszystkich muzułmanów, ale tylko tych, którzy zachęcają w kazaniach do mordowania i podejmują się samobójczych zamachów przeciw ludności żydowskiej. Wypowiedź żydowskiego ministra wywołała protesty izraelskich Arabów. Deputowany do parlamentu izraelskiego Ahmed Tibi skrytykował ministra za "iluzoryczny i złowieszczy plan nawracania muzułmanów, który u podłoża jest antyislamski i rasistowski". Tibi podkreślił, że jako przeciwwaga dla rosnącego antysemityzmu wyrasta ideologia islamofobii. W wystąpieniu skierowanym do grupy protestanckich aktywistów minister Elon jednocześnie przypomniał, że w Izraelu zakazana jest działalność misyjnachrześcijan w celu nawracania żydów. Dodał zarazem, że nawet, jeśli między chrześcijanami i żydami istnieje wrogość lub podział, to i tak wspólną bazą do wzajemnego dialogu pozostaje Biblia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.