Posądzony o seksualne molestowanie ministranta ksiądz Henryk Jankowski przeprosił za napaść wychodzących z kościoła wiernych na dziennikarza - informuje Gazeta Wyborcza.
Tłum zwolenników księdza poturbował operatora kamery telewizji Polsat w niedzielę. Wychodzący z kościoła św. Brygidy wierni szarpali się też z innymi dziennikarzami i fotoreporterami. Chwilę wcześniej do obrony księdza zagrzewali ich posłowie Danuta Hojarska z Samoobrony i Robert Strąk z LPR. Hojarska powiedziała wówczas, że Samoobrona potrafi zamknąć usta dziennikarzom opluwającym prałata. - Przepraszam za ten atak, być może komuś zależało na wojnie mediów z Bazyliką św. Brygidy - powiedział dziś prałat dziennikarzom. Zapewnił, że o incydencie dowiedział się już po rozejściu się ludzi spod kościoła. Ks. Henryk Jankowski obejrzał materiał nagrany w czasie szamotaniny przez jedną z telewizji. Zdjęcia przedstawiające atak na operatora kamery opublikowała również "Gazeta". - Ten materiał przedstawia ludzi pyskujących na placu, także nie wiadomo, co, gdzie, kto. Uważam, że jest to jakaś prowokacja. W stosunku do was mogę wyrazić ubolewanie, szczególnie poszkodowanej osoby - mówił prałat. - Pod względem nawet i moralnym słówka, które padały, są nielicujące godności katolika, szczególnie Polaka. I dlatego mogę jedynie przeprosić w imieniu tych, którzy dopuścili się tego przestępstwa. Po mszy część wiernych obrzucała dziennikarzy wyzwiskami - takie sytuacje powtarzają się co niedziela od trzech tygodni, gdy media upubliczniły informację o toczącym się w Gdańsku śledztwie w sprawie pedofilii. Do tej pory zwolennicy księdza nie atakowali jednak fizycznie dziennikarzy. Przypomnijmy - matka 16-letniego ministranta przypuszcza, że jej syn mógł być wykorzystywany przez księdza. Jak dotąd prałat nie jest podejrzanym w tej sprawie.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.