Po wystąpieniu grupy SLD-owskich senatorów z projektem ustawy o legalizacji związków homoseksualnych pojawiła się kolejna próba wsączania w świadomość polskiego społeczeństwa opinii pozostających w jaskrawej sprzeczności z uznanymi powszechnie zasadami chrześcijańskiej moralności - napisał w Nszym Dzienniku ks. prof. Tadeusz Ślipko SI.
Dlatego błędna jest opinia dr. Hartmana, że "dla Greków i Rzymian dobra śmierć... stanowiła jeden z ideałów moralnych" (s. 22, k. 2). Dodatkowo potwierdza tę opinię fakt, że stoicy swój ideał "dobrej śmierci" uważali za przywilej samych tylko "mędrców", czyli wyznawców ich doktryny, nie zaś ogółu społeczeństwa[6]. W sprawie eutanazji świat antyczny pozostawał zatem pod ideowym wpływem dwu przeciwstawnych orientacji. Tymczasem w wywodach dr. Hartmana stoicka nauka o "dobrej śmierci" pełni rolę ideowego zrębu, który autor usiłuje wzmocnić, kreśląc rodowód chrześcijańskiej doktryny moralnej na temat absolutnego moralnego napiętnowania i zakazu wszelkiej eutanazji w jej właściwej, śmierciosprawczej postaci. Zdaniem autora, doktryna ta wykształciła się w średniowieczu w ówczesnych feudalnych strukturach polityczno-społecznych, natomiast jej współczesna aplikacja do szczególnej sytuacji "zabójstwa z litości" zawdzięcza swą trwałość atmosferze "chłodnego, klasycystycznego pojęcia godności" (s. 22, k. 2), w której to atmosferze wszelkie działanie z litości uważa się za coś ubliżającego człowiekowi. Streszczony tu fragment proeutanatycznego manifestu dr. Hartmana nie zasługuje w ogóle na merytoryczną ocenę: jest to licha kopia marksistowskiego religioznawstwa. Klapy, jakie na tę dyscyplinę nałożyła teoria bazy ekonomicznej i nadbudowy ideologicznej, nie pozwalają uczonym hołdującym tej szkole myślenia na adekwatną interpretację procesów zachodzących w dziedzinie kultury duchowej. Tymczasem absolutna obrona życia ludzkiego przed wszelkim zamachem stanowiła integralną część moralnego i doktrynalnego depozytu Kościoła od początku, a nie dopiero od czasów średniowiecza. Jan Paweł II wyraźnie potwierdza to w encyklice "Evangelium vitae" (nr 54). Nie inaczej ma się sprawa ze stanowiskiem filozofii i etyki chrześcijańskiej. Reprezentatywną postacią jest na tym polu św. Augustyn, który swój pogląd na temat moralnego zła i absolutnego zakazu samobójstwa w każdej jego postaci obszernie rozwinął w wielkim dziele "O państwie Bożym"[7]. A zatem stratą czasu byłoby poświęcanie więcej uwagi wywodom dr. Hartmana o feudalnym rodowodzie chrześcijańskiej nauki o samobójstwie. Idźmy więc dalej. Czeka nas bowiem problem najistotniejszy w całej dyskusji na temat eutanazji, a mianowicie problem osoby ludzkiej. To właśnie w odpowiedzi na pytanie, na czym ostatecznie polega "bycie osobą" i jaki jest jego istotny sens, kryją się naczelne przesłanki do urobienia sobie adekwatnego poglądu na moralną stronę eutanazji. Będzie to równocześnie zdjęcie zasłony z tej "drażliwej kwestii", jak ją określił dr Hartman, którą "u nas zbyt często rozpatruje się z metafizycznego pułapu czystych wartości" (s. 25, k. 5). Za wprowadzenie w tę kwestię niech nam posłuży konstatacja, że ów "metafizyczny pułap czystych wartości" w swym autentycznym rozumieniu stanowi logiczną konsekwencję metody filozoficznego myślenia, odkrytej przez tak wysoko cenioną przez dr. Hartmana filozofię grecką. Tym razem wszakże chodzi o koncepcję wypracowaną przez Platona, po nim rozbudowywaną przez jego ucznia Arystotelesa, w średniowieczu zaś przez św. Tomasza i po dziś dzień pielęgnowaną przez racjonalnie zorientowany nurt filozofii chrześcijańskiej. Punktem wyjścia w tej koncepcji jest stwierdzenie oparte na intelektualnym doświadczeniu, że dzięki właściwej wyłącznie człowiekowi zdolności badania własnych procesów poznawczo-wolitywnych możemy dojść do wykrycia w człowieku niematerialnej duszy ludzkiej jako podstawowej zasady jego istnienia i działania. Dla antropologii chrześcijańskiej jest to grunt, na którym opiera ona magistralną tezę, że człowiek jako indywidualna jednostka tym się wyróżnia spośród wszystkich bytów, że jest bytem samoistnym, samowiednym i samowładnym, innymi słowy jest on bytem zdolnym do odpowiedzialnego działania we własnym imieniu mocą spełnianych rozumnych i wolnych aktów wyboru, w tym również czynienia dobra i zła, tworzenia i niszczenia. Ta też zdolność wyposaża go w dostojeństwo bycia osobą.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.