Socjolog Jacek Kochanowski, działający na rzecz równouprawnienia mniejszości seksualnych w Polsce, zrezygnował ze współpracy z założoną w lipcu Fundacją LGBT (Lesbijka, Gej, Biseksualista, Transseksualista) - donosi Trybuna.
Powodem odcięcia się od fundacji była wypowiedź jej rzecznika Łukasza Pałuckiego, który zagroził politykom prawicy ukrywającym swój homoseksualizm ujawnieniem ich nazwisk. - Opowiadam się za dialogiem, a nie za szantażem - podkreśla Kochanowski. Ujawnianie nazwisk polityków, którzy demonstrują wrogość wobec homoseksualistów, żeby ukryć własne upodobania gejowskie, to tzw. outing. Akcje tego typu organizują w USA czy Wielkiej Brytanii aktywiści radykalnych nurtów ruchu gejowskiego. Outing ma jednak wielu krytyków wśród umiarkowanych działaczy tego ruchu. W Polsce nie był stosowany. Według Łukasza Pałuckiego, byłego działacza partii Zieloni 2004, a obecnie rzecznika Fundacji LGBT, może się to niebawem zmienić. - To nieuczciwe, jeśli ktoś krzyczy, że geje i lesbijki to zboczeńcy, a sam jest gejem - mówił Pałucki w miniony poniedziałek na konferencji prasowej fundacji. - Wiemy, kto we władzach miasta (Warszawy - przyp. red.), także z partii prawicowych, jest homoseksualny. Jeśli nie ustaną ataki na nasze środowisko, na pewno użyjemy tych argumentów - cytowała jego wypowiedź wtorkowa "Rzeczpospolita". Agresja wzbudza agresję Według dr. Kochanowskiego, takie stwierdzenia są niedopuszczalne. - Zrezygnowałem z udziału w radzie fundacji, bo uważam, że problemy społeczne trzeba rozwiązywać za pomocą dialogu, często bardzo trudnego, bardzo żmudnego. W demokracji jest to jednak najskuteczniejszy sposób działania. Agresja tylko wzbudza agresję - wyjaśnia. - Nawet jeśli fundacja nie ma takich planów, a jej rzecznik tylko tak chlapnął na konferencji prasowej, to i tak uważam, że używanie takiego języka, straszenie polityków w imieniu lesbijek i gejów, mówienie, że jeśli nie będziecie sprzyjać naszym interesom, to sięgniemy po środki radykalne, nie jest drogą, za którą się opowiadam - dodaje Kochanowski. Zdaniem Kochanowskiego, w ruchu gejowskim od początku istnieją nurty radykalne. Z prowokacyjnych akcji słyną m.in. brytyjska organizacja Outrage!, czy amerykańska Act Up. - Aktywiści Outrage! potrafili m.in. wedrzeć się do katedry w Londynie i opanować kazalnicę, z której przemawiał biskup Kościoła anglikańskiego - tłumaczy socjolog. Ostatnio Outrage! doprowadziła do wykluczenia z ceremonii wręczenia nagród muzycznych MOBO dwóch artystów z Jamajki, nawołujących w swych utworach do przemocy wobec homoseksualistów. W kwietniu aktywiści organizacji, protestując przeciwko stanowisku Kościoła katolickiego wobec homoseksualizmu, zakłócili procesję prowadzoną przez prymasa Anglii Cormaca Murphy'ego-O'Connora. - Także w polskim ruchu gejowskim od samego początku były spory i dyskusje na temat metod działania. Jednak wydaje mi się, że zawsze dominowała opcja bardziej umiarkowana, nastawiona na to, że społeczeństwo musi być stopniowo oswajane z tym, że istnieją geje i lesbijki, że są normalnymi ludźmi, że tworzą związki - podkreśla Kochanowski. Jego zdaniem, takie działanie jest skuteczniejsze niż szokowanie, agresja, brutalne ataki niektórych aktywistów gejowskich. - Choć oczywiście można zrozumieć gniew i rozgoryczenie, kiedy słyszy się tyle bardzo złych rzeczy pod adresem homoseksualistów - przyznaje. Od radykalnych metod odcina się również Robert Biedroń z Kampanii Przeciwko Homofobii, choć przyznaje, że sam współpracował z organizacją Outrage! - Jestem zaskoczony zapowiedzami Fundacji LGBT. Z tego co wiem, celem tej fundacji miało być przede wszystkim wspieranie finansowe i merytoryczne działalności innych organizacji gejowsko-lesbijskich. Jak się okazało, fundacja weszła w politykę, co dla organizacji powołanej w celu pozyskiwania środków finansowych nie jest najlepszą taktyką - mówi Biedroń. Deklaruje: - KPH nie zamierza działać tak kontrowersyjnymi metodami. Chcemy prowadzić dialog, odżegnujemy się od szantażu. On jest raczej narzędziem naszych przeciwników.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.