Po ostatnich zamachach na kościoły chrześcijańskie w Iraku Stolica Apostolska coraz bardziej martwi się o przyszłość chrześcijan na Bliskim Wschodzie - przyznał były sekretarz w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Achille Silvestrini w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica".
Kard. Silvestrini, który po zakończeniu pracy w Sekretariacie kierował przez dziewięć lat Kongregacją Kościołów Wschodnich, powiedział, że jest wstrząśnięty zamachami. Nie wierzy jednak, że naród iracki żywi nienawiść do chrześcijan. Za zamachem kryją się z pewnością trudne do zidentyfikowania organizacje, które w ten sposób realizują swoje własne cele, uważa kard. Silvestrini. Pytany o przyszłość Kościołów na Bliskim Wschodzie watykański hierarcha podkreślił, że ważną sprawą jest, aby chrześcijanie mogli żyć tam, gdzie chrześcijaństwo ma swoje historyczne korzenie. Jednocześnie odrzucił tezę, według której świat zmierza do nieuchronnego zderzenia kultur. Historia nie przebiega w taki sposób, jak kataklizmy przyrody; decydującą w niej rolę odgrywa raczej Opatrzność Boża i odpowiedzialne działanie ludzi - stwierdził kard. Silvestrini. Wieloletni szef dyplomacji watykańskiej podkreślił, że sprawa pokoju w Iraku wymaga silniejszej roli Organizacji Narodów Zjednoczonych i udział krajów arabskich w przyszłych siłach pokojowych. Przed sześcioma kościołami chrześcijańskimi w nocy z piątku na sobotę eksplodowały bomby. W zamachach nie zostali poszkodowani ludzie, świątynie natomiast zostały uszkodzone, niektóre znacznie. Był to już drugi od czasu obalenia reżimu Husajna atak na kościoły chrześcijańskie. W sierpniu, w wyniku zamachów bombowych na cztery kościoły w Bagdadzie, zginęło siedem osób, a ponad 30 zostało rannych. Od tego czasu w zamachach na chrześcijańskie domy i sklepy zabito kolejnych 110 osób. Wśród 26 milionów mieszkańców Iraku, z których większość stanowią wyznawcy islamu, żyje ok. 750 tys. chrześcijan. Należą w większości do Kościoła chaldejskiego, który od wieków uznaje zwierzchność Papieża oraz do Kościoła asyryjskiego. Wierni obu wyznań uważają się za jeden naród Asyryjczyków i w większości posługują się językiem aramejskim. W ciągu ostatniego pół roku z Iraku uciekło ok. 45 tys. chrześcijan, głównie do Syrii i Jordanii.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.