Czescy komuniści: Zamknąć hiperparkety w święta

Pomysłodawcami ograniczenia pracy hipermarketów i supermarketów w nocy oraz w święta są posłowie opozycyjnej partii komunistycznej, jak i rządzący socjaldemokraci. Powołują się oni na przepisy państw Unii Europejskiej. - Tam nie jest typowe, by hipermarkety i supermarkety były otwarte w nocy czy w święta - argumentują. Reakcja na ten poselski pomysł ze strony obywateli Czech jest jednoznaczna. Są oni zdecydowanie przeciwni ograniczaniu czasu pracy takich sklepów. A to dlatego, że co najmniej połowa mieszkańców tego kraju raz w tygodniu robi tam właśnie zakupy. Wtedy to - jak wynika z badań konsumenckich - kupujący zostawia w kasach sklepowych przeciętnie równowartość 240 złotych. Reakcja właścicieli wielkich sklepów jest spokojna, ale i stanowcza: jeśli poselski pomysł przejdzie, wtedy będziemy zmuszeni zwolnić setki, jeśli nie tysiące naszych pracowników. Szefowie związków zawodowych - działających w handlu - myślą podobnie: ograniczenie czasu pracy to zwolnienia, to wzrost bezrobocia. A tego nikt by sobie nie życzył. W poselskim projekcie wyszczególniono dokładnie, że w święta i nocą zamknięte by były sklepy o powierzchni ponad 200 metrów kwadratowych. Z tego zakazu wyłączono by stacje benzynowe, apteki, sklepy w szpitalach, na lotniskach i dworcach kolejowych. - Praca nocą zakłóca rytm życia, a praca w święta burzy życie rodzinne - brzmią argumenty pomysłodawców tego zakazu. Gazeta uzupełnia informację następującą notatką: W Polsce nie wypaliło Czeski pomysł na ograniczenie czasu pracy wielkich sklepów nie był pierwszy. Wcześniej radni Radomia przeforsowali na swoim terenie podobne ograniczenia, ale funkcjonowały one tylko przez krótki czas. Uznano bowiem, że takie działanie jest sprzeczne z prawem. Poza tym właściciele hipermarketów woleli płacić kary pieniężne, niż zamykać swoje sklepy w niedzielę. O podobnym pomyśle myślała Warszawa. Ale pomysł ten za radą prawników szybko zarzucono.